01-08-2021, 10:36 PM
Jego szeroki uśmiech sprawił, że jej uśmiech poszerzył się jeszcze bardziej. O ile to w ogóle było możliwe! Ale ten widok sprawił jej ogromną radość! Lubiła dawać innym ludziom powody do radości. Nawet jeśli były pozornie błahe albo mogłaby je uważać za głupie – i tak wywołanie uśmiechu u drugiej osoby było czymś, co podbudowywało również ją samą. A już szczególnie, jeśli taką osobą był Griffin. Albo ktoś, kogo uważała za bliskiego.
Może to było jej wrażenie, ale zdawało jej się, że mało się uśmiechał. A może to po prostu tak dziwna aura, którą odczuwała osobiście jako smutną? Jakby coś było na jego barkach, nie dawało mu spokoju – i chociaż Rati nie miała pojęcia, co to było, i nieco głupio było jej wypytywać o tak prywatne rzeczy – lub też przypadkiem go urazić, gdyby okazało się, że jej się zdaje i po prostu ma taki sposób bycia, to nadal czerpała ogromną satysfakcję z jego uśmiechu.
Zastanowiła się jednak nad tym, o co zapytał ją Griffin. Pierwsze, co nasuwało jej się na myśl, to taniec… Ale czy on w sumie o to pytał?
— Ja… w sumie to nawet nie wiem – powiedziała chyba całkiem szczerze, bo naprawdę nie miała pojęcia, co takiego codziennego mogłaby lubić. – Gdy mnie tak pytasz, nie umiem sobie przypomnieć. Ale pewnie gdybyśmy o tym nawet nie rozmawiali, wiedziałabym o tym – rzuciła ze szczyptą rozbawienia, ale czy to nie była prawda? Umysł naprawdę lubił płatać psikusy! – Lubię wiele rzeczy. Na przykład lubię kwiaty – stwierdziła. – Chociaż tutaj kwiaty są zupełnie inne niż w Indiach, ale też mają swój urok. W Indiach są takie niewielkie i bardzo pachnące kwiatuszki, z których można zrobić sobie kolczyki, albo naszyjnik. Albo ozdoby do włosów. Są takie śnieżnobiałe jak perełki. Przepięknie to wygląda, szczególnie gdy kontrastują z czarnymi włosami – powiedziała z lekkim rozbawieniem. W sumie tęskniła za tym, i za wyplataniem z kwiatów biżuterii… Nawet jeśli była nietrwała, to była przepiękna.
Może to było jej wrażenie, ale zdawało jej się, że mało się uśmiechał. A może to po prostu tak dziwna aura, którą odczuwała osobiście jako smutną? Jakby coś było na jego barkach, nie dawało mu spokoju – i chociaż Rati nie miała pojęcia, co to było, i nieco głupio było jej wypytywać o tak prywatne rzeczy – lub też przypadkiem go urazić, gdyby okazało się, że jej się zdaje i po prostu ma taki sposób bycia, to nadal czerpała ogromną satysfakcję z jego uśmiechu.
Zastanowiła się jednak nad tym, o co zapytał ją Griffin. Pierwsze, co nasuwało jej się na myśl, to taniec… Ale czy on w sumie o to pytał?
— Ja… w sumie to nawet nie wiem – powiedziała chyba całkiem szczerze, bo naprawdę nie miała pojęcia, co takiego codziennego mogłaby lubić. – Gdy mnie tak pytasz, nie umiem sobie przypomnieć. Ale pewnie gdybyśmy o tym nawet nie rozmawiali, wiedziałabym o tym – rzuciła ze szczyptą rozbawienia, ale czy to nie była prawda? Umysł naprawdę lubił płatać psikusy! – Lubię wiele rzeczy. Na przykład lubię kwiaty – stwierdziła. – Chociaż tutaj kwiaty są zupełnie inne niż w Indiach, ale też mają swój urok. W Indiach są takie niewielkie i bardzo pachnące kwiatuszki, z których można zrobić sobie kolczyki, albo naszyjnik. Albo ozdoby do włosów. Są takie śnieżnobiałe jak perełki. Przepięknie to wygląda, szczególnie gdy kontrastują z czarnymi włosami – powiedziała z lekkim rozbawieniem. W sumie tęskniła za tym, i za wyplataniem z kwiatów biżuterii… Nawet jeśli była nietrwała, to była przepiękna.