02-08-2021, 04:38 AM
Czy się go bał? Ale naprawdę? Dzielił z nim dormitorium piąty rok! No dobrze, Romilly był większość czasu ponury, pretensjonalnie poważny i zdawał się niesamowicie nudny... Ale zauważył w nim też parę pozytywnych cech. Na przykład odpowiednio nie sprowokowany zdawał się nie stwarzać zagrożenia. Oczywiście Nico akurat czasem faktycznie go prowokował, ale czy to tylko nie potwierdzało, że się go nie bał?
- Myślisz, że ludzie tak po prostu się ciebie boją? - spytał całkowicie szczerze.
Może młodsze dzieciaki tak, chyba zdarzało mu się ich straszyć... Może też ci, którzy zwracają uwagę na wpływowe nazwiska? Ale Nico był nieco inny. W różnym tego słowa znaczeniu...
Na kolejny komentarz położył w teatralny sposób rękę na swoim sercu. Przynajmniej takie było założenie i taki miał być symbolizm, jednak wpierw ułożył dłoń na swojej piersi po prawej stronie. Uświadomiwszy sobie swój błąd, szybko go skorygował, przesuwając rękę.
- Najpewniej mnie nie lubisz. To absolutnie najbliżej wyznania, że jednak mnie lubisz ze wszystkich rozmów, które przeprowadziliśmy do tej pory... Czego nie było tak wiele, patrząc na to, ile przestrzeni dzielimy. Ale i tak! Jestem poruszony.
Zamilkł na chwilę, wreszcie opuszczając rękę.
- Dobra, to kogo tak lubisz?
Czy tylko mu się wydawało, czy Romilly troszkę zaplątał się w tej rozmowie? Wspominał, że miał nadzieję zobaczyć tu kogoś innego. Podkreślił, że nie chodzi o byle kogo, tylko konkretną osobę... Nie zrozumiał, że można wybrać to miejsce, żeby komuś wpierdolić, a więc zakładał milsze spotkanie. A teraz ten tekst, że jest zawiedziony, bo go nie lubi? Kogo lubił Romilly Burke? I jak blisko to jednak Nico był wspomnianego wpierdolu w wystarczająco odludnym miejscu, jak to sam zauważył?
- Hej, może potrzebujesz drobnej pomocy? - zaproponował spontanicznie, zawsze gotów do konkretnych rodzajów pomocy. - Może jest coś, o co chciałbyś zapytać karty, hm? Coś, nie wiem, związanego z przyszłością? Może drobne naprowadzenie na odpowiednią drogę?
- Myślisz, że ludzie tak po prostu się ciebie boją? - spytał całkowicie szczerze.
Może młodsze dzieciaki tak, chyba zdarzało mu się ich straszyć... Może też ci, którzy zwracają uwagę na wpływowe nazwiska? Ale Nico był nieco inny. W różnym tego słowa znaczeniu...
Na kolejny komentarz położył w teatralny sposób rękę na swoim sercu. Przynajmniej takie było założenie i taki miał być symbolizm, jednak wpierw ułożył dłoń na swojej piersi po prawej stronie. Uświadomiwszy sobie swój błąd, szybko go skorygował, przesuwając rękę.
- Najpewniej mnie nie lubisz. To absolutnie najbliżej wyznania, że jednak mnie lubisz ze wszystkich rozmów, które przeprowadziliśmy do tej pory... Czego nie było tak wiele, patrząc na to, ile przestrzeni dzielimy. Ale i tak! Jestem poruszony.
Zamilkł na chwilę, wreszcie opuszczając rękę.
- Dobra, to kogo tak lubisz?
Czy tylko mu się wydawało, czy Romilly troszkę zaplątał się w tej rozmowie? Wspominał, że miał nadzieję zobaczyć tu kogoś innego. Podkreślił, że nie chodzi o byle kogo, tylko konkretną osobę... Nie zrozumiał, że można wybrać to miejsce, żeby komuś wpierdolić, a więc zakładał milsze spotkanie. A teraz ten tekst, że jest zawiedziony, bo go nie lubi? Kogo lubił Romilly Burke? I jak blisko to jednak Nico był wspomnianego wpierdolu w wystarczająco odludnym miejscu, jak to sam zauważył?
- Hej, może potrzebujesz drobnej pomocy? - zaproponował spontanicznie, zawsze gotów do konkretnych rodzajów pomocy. - Może jest coś, o co chciałbyś zapytać karty, hm? Coś, nie wiem, związanego z przyszłością? Może drobne naprowadzenie na odpowiednią drogę?