02-08-2021, 09:38 AM
Jego pytanie szczerze go zaskoczyło. Spodziewała się raczej dalszego rozmawiania na tematy kwiatów, a to… wydawało jej się teraz tak bardzo wyciągnięte z kontekstu, że kompletnie nie wiedziała, co powinna odpowiedzieć.
Czy tęskniła…?
Zerknęła na niego, kiedy dorzucił krótkie wyjaśnienie, skąd wzięło mu się to pytanie… i w sumie miał rację. Indie i ich kultura były dla niej bardzo ważne. Może kraj nie należał do najbogatszych i najszczęśliwszych, ale i tak – Rati nie mogła narzekać, przychodząc na świat w takiej rodzinie a nie innej. No a poza tym… zakochała się w tamtejszej kulturze i religii. Tam nawet dźwięk bębenka zdawał się nieść za sobą ogromną moc.
— Chyba tak… - stwierdziła cicho, chociaż nie było to dla niej łatwe. Na jej wargach nie było już uśmiechu, raczej odrobina… smutku? Coś na jego wzór. – Wiesz, ja… od urodzenia mieszkałam w Indiach. W bardzo dużym domu, z całą moją rodziną, ale nadal, mieszkałam w Indiach. Na co dzień spotykałam się z tamtejszą kulturą, religią, mentalnością i… przesiąkłam nią. Kochałam muzykę, kochałam ten taniec, ten klimat, cudowne, kolorowe święta. Tutaj też nie jest źle, w Indiach bardzo się też patrzy na kulturę Europy, tylko że… to nie jest to samo – dodała z cichym westchnięciem. – Mama uważała, że dobrym pomysłem będzie, jeśli pójdę do Hogwartu, tak jak ona się w nim uczyła. Moi rodzice przenieśli się co prawda do Wielkiej Brytanii, ale moi dziadkowie nadal są w Indiach. Wysyłają nam czasem niektóre rzeczy – powiedziała z lekkim uśmiechem. – Ja na przykład nie mogę się przyzwyczaić do obecnych kosmetyków. Mydełka, szampony, nawet pasty do zębów i szczotki są takie… zupełnie inne. Powiedziałabym nawet, że zupełnie naturalne. Więc mam ze sobą namiastkę tej kultury. Może to nie jest wiele, ale czasami mi pomaga.
Czy tęskniła…?
Zerknęła na niego, kiedy dorzucił krótkie wyjaśnienie, skąd wzięło mu się to pytanie… i w sumie miał rację. Indie i ich kultura były dla niej bardzo ważne. Może kraj nie należał do najbogatszych i najszczęśliwszych, ale i tak – Rati nie mogła narzekać, przychodząc na świat w takiej rodzinie a nie innej. No a poza tym… zakochała się w tamtejszej kulturze i religii. Tam nawet dźwięk bębenka zdawał się nieść za sobą ogromną moc.
— Chyba tak… - stwierdziła cicho, chociaż nie było to dla niej łatwe. Na jej wargach nie było już uśmiechu, raczej odrobina… smutku? Coś na jego wzór. – Wiesz, ja… od urodzenia mieszkałam w Indiach. W bardzo dużym domu, z całą moją rodziną, ale nadal, mieszkałam w Indiach. Na co dzień spotykałam się z tamtejszą kulturą, religią, mentalnością i… przesiąkłam nią. Kochałam muzykę, kochałam ten taniec, ten klimat, cudowne, kolorowe święta. Tutaj też nie jest źle, w Indiach bardzo się też patrzy na kulturę Europy, tylko że… to nie jest to samo – dodała z cichym westchnięciem. – Mama uważała, że dobrym pomysłem będzie, jeśli pójdę do Hogwartu, tak jak ona się w nim uczyła. Moi rodzice przenieśli się co prawda do Wielkiej Brytanii, ale moi dziadkowie nadal są w Indiach. Wysyłają nam czasem niektóre rzeczy – powiedziała z lekkim uśmiechem. – Ja na przykład nie mogę się przyzwyczaić do obecnych kosmetyków. Mydełka, szampony, nawet pasty do zębów i szczotki są takie… zupełnie inne. Powiedziałabym nawet, że zupełnie naturalne. Więc mam ze sobą namiastkę tej kultury. Może to nie jest wiele, ale czasami mi pomaga.