02-08-2021, 02:20 PM
Spojrzała na niego nieco uważniej, kiedy również spoważniał. Uśmiechnęła się jedynie kącikami ust, ale nadal czuła się przytłoczona. Szczególnie tą ciszą, która zapadła między nimi, gdy wyrzuciła z siebie prawie wszystko to, co ją dręczyło.
Tylko czy jego słowa przyniosły jej ukojenie…? Chyba nie… Nie mogła się nie przejmować. Jeśli zda źle SUMy, zostanie zrugana przez rodziców. Czy Argos ją przed tym uchroni? Nie przypuszczała. Jeśli spróbuje, dostanie się także i jemu, i jeszcze zaczną narzekać, że jego także źle wychowali, skoro dopuszcza, aby członek jego rodziny nie był jednym z najlepszych. Natomiast sklepik z biżuterią… no może miał swój urok, ale jakoś nie widziała się w tym. Może marudziła i kręciła nosem, ale… No nie.
Przyszłość nadal była niepewna. I nie potrafiła się przekonać, że będzie inaczej. Nawet jeśli Argos chciał ją zapewnić, że będzie dobrze.
Chciała się do niego uśmiechnąć. Uniosła nawet kąciki ust, kiedy dłonią delikatnie zakryła jego dłoń, chcąc poczuć się nieco bliżej. Ufała mu i chciała wierzyć, ale…
— Właśnie problem w tym, że nie zawsze będziesz mógł być przy mnie – powiedziała niemal szeptem, wzrok wbijając w ziemię, jakby mówiła coś wręcz bluźnierczego. – Już w przyszłym roku będę musiała sobie radzić sama. Będziesz miał swoje życie. Może weźmiesz ślub… Założysz swoją rodzinę… Nie będziesz mógł być przy mnie tak, jak jesteś teraz.
Zamknęła oczy. Grymas jej twarzy i to, jak delikatnie kąciki jej ust drgały, zdradzały, jakby za moment miała zanieść się płaczem. Ale jakkolwiek jej gardło się nie ściskało, starała się z tym walczyć.
Mimo że była przerażona. I nie widziała żadnego światełka w tej ciemności.
Tylko czy jego słowa przyniosły jej ukojenie…? Chyba nie… Nie mogła się nie przejmować. Jeśli zda źle SUMy, zostanie zrugana przez rodziców. Czy Argos ją przed tym uchroni? Nie przypuszczała. Jeśli spróbuje, dostanie się także i jemu, i jeszcze zaczną narzekać, że jego także źle wychowali, skoro dopuszcza, aby członek jego rodziny nie był jednym z najlepszych. Natomiast sklepik z biżuterią… no może miał swój urok, ale jakoś nie widziała się w tym. Może marudziła i kręciła nosem, ale… No nie.
Przyszłość nadal była niepewna. I nie potrafiła się przekonać, że będzie inaczej. Nawet jeśli Argos chciał ją zapewnić, że będzie dobrze.
Chciała się do niego uśmiechnąć. Uniosła nawet kąciki ust, kiedy dłonią delikatnie zakryła jego dłoń, chcąc poczuć się nieco bliżej. Ufała mu i chciała wierzyć, ale…
— Właśnie problem w tym, że nie zawsze będziesz mógł być przy mnie – powiedziała niemal szeptem, wzrok wbijając w ziemię, jakby mówiła coś wręcz bluźnierczego. – Już w przyszłym roku będę musiała sobie radzić sama. Będziesz miał swoje życie. Może weźmiesz ślub… Założysz swoją rodzinę… Nie będziesz mógł być przy mnie tak, jak jesteś teraz.
Zamknęła oczy. Grymas jej twarzy i to, jak delikatnie kąciki jej ust drgały, zdradzały, jakby za moment miała zanieść się płaczem. Ale jakkolwiek jej gardło się nie ściskało, starała się z tym walczyć.
Mimo że była przerażona. I nie widziała żadnego światełka w tej ciemności.
Somewhere over the rainbow, bluebirds fly
Birds fly over the rainbow, why then oh why can't I?
poszukiwania
Birds fly over the rainbow, why then oh why can't I?