03-08-2021, 01:36 AM
Ale on tak bardzo jej wszystko utrudniał! Wszystko musiał przekręcić na swoją wersję, w której to on wypadał super, a inni? Inni się nie liczyli!
- Raczej kiepsko świadczy, że nie spodziewałeś się, że ktoś inny może czekać na ciebie punktualnie? - sprostowała z niezadowoleniem.
Naprawdę nie chciała dać się mu prowokować, ale przecież nie mogła tak zostawić podobnych tekstów!
W dodatku Cavington doskonale wiedział, jak rozmawiać z dziewczynami... Jak rozmawiać z dziewczynami, żeby były zażenowane i czuły się gorzej! A przynajmniej to z nią tak rozmawiał i nie wyobrażała sobie, jak inne panny mogą z nim wytrzymywać. Jak Kaia z nim wytrzymywała?! To akurat największa tajemnica. A przecież mówiła jej, że to beznadziejny pomysł...
- To tylko uczulenie... - mruknęła w odpowiedzi na jego domysły.
Nie miała nawet zamiaru kończyć tej myśli. Niech dopytuje, albo domyśli się na kogo mogłaby je mieć. To nie takie trudne. Co prawda, nie spodziewała się po Ślizgonie jakichkolwiek przejawów bystrości, ale może tym razem zaskoczy? A jeśli tylko mu wyjdzie, pewnie rzuci kolejnym durnym tekstem, na który powinna być gotowa... Ale jak przychodziło co do czego, nigdy nie była.
- Wow, Cavington. To zupełnie tak, jakby podczas warzenia eliksiru nie byłaby ci potrzebna gromadka gapiów. Przykro mi, że cię zawiodłam, ale nie, faktycznie, nie będziemy tego ogarniać na środku korytarza, czy - i to może być dla ciebie kolejny ogromny szok - na środku schodów.
Mówiąc to zabrała się do rozkładania najpotrzebniejszych rzeczy na stole, tuż obok odstawionego przez niego kociołka. Czas zaczynać i jeśli wszystko dobrze pójdzie, będzie miała Cavingtona z głowy za czterdzieści minut. A przecież nie dobiorą ich w parę kolejny raz, prawda? Nie miała aż takiego pecha!
Po rozstawieniu wszystkiego, wyciągnęła różdżkę, aby zaraz rzucić aquamenti i napełnić kociołek wodą, co na szczęście wyszło wyjątkowo sprawnie. Następnie nawet nie odzywając się do niego słowem, sięgnęła ponownie do torby po podręcznik, by szybko znaleźć w nim oznaczoną stronę z wybranym wcześniej eliksirem.
Aquamenti: 10
- Raczej kiepsko świadczy, że nie spodziewałeś się, że ktoś inny może czekać na ciebie punktualnie? - sprostowała z niezadowoleniem.
Naprawdę nie chciała dać się mu prowokować, ale przecież nie mogła tak zostawić podobnych tekstów!
W dodatku Cavington doskonale wiedział, jak rozmawiać z dziewczynami... Jak rozmawiać z dziewczynami, żeby były zażenowane i czuły się gorzej! A przynajmniej to z nią tak rozmawiał i nie wyobrażała sobie, jak inne panny mogą z nim wytrzymywać. Jak Kaia z nim wytrzymywała?! To akurat największa tajemnica. A przecież mówiła jej, że to beznadziejny pomysł...
- To tylko uczulenie... - mruknęła w odpowiedzi na jego domysły.
Nie miała nawet zamiaru kończyć tej myśli. Niech dopytuje, albo domyśli się na kogo mogłaby je mieć. To nie takie trudne. Co prawda, nie spodziewała się po Ślizgonie jakichkolwiek przejawów bystrości, ale może tym razem zaskoczy? A jeśli tylko mu wyjdzie, pewnie rzuci kolejnym durnym tekstem, na który powinna być gotowa... Ale jak przychodziło co do czego, nigdy nie była.
- Wow, Cavington. To zupełnie tak, jakby podczas warzenia eliksiru nie byłaby ci potrzebna gromadka gapiów. Przykro mi, że cię zawiodłam, ale nie, faktycznie, nie będziemy tego ogarniać na środku korytarza, czy - i to może być dla ciebie kolejny ogromny szok - na środku schodów.
Mówiąc to zabrała się do rozkładania najpotrzebniejszych rzeczy na stole, tuż obok odstawionego przez niego kociołka. Czas zaczynać i jeśli wszystko dobrze pójdzie, będzie miała Cavingtona z głowy za czterdzieści minut. A przecież nie dobiorą ich w parę kolejny raz, prawda? Nie miała aż takiego pecha!
Po rozstawieniu wszystkiego, wyciągnęła różdżkę, aby zaraz rzucić aquamenti i napełnić kociołek wodą, co na szczęście wyszło wyjątkowo sprawnie. Następnie nawet nie odzywając się do niego słowem, sięgnęła ponownie do torby po podręcznik, by szybko znaleźć w nim oznaczoną stronę z wybranym wcześniej eliksirem.