03-08-2021, 02:55 AM
- Raczej że któryś z nas mógłby zacząć żałować tego - a mówiąc to wskazał palcem wskazującym na przestrzeń pomiędzy nimi.
I było to optymistyczne! Jeszcze przed chwilą sam żałował tego. Teraz? Jakby troszkę mniej...
- Prawdopodobnie ty - dodał po chwili przemyślenia, zadziwiająco spokojnym tonem. - To znaczy, ty jako pierwszy.
Najważniejsze, że Lucas nie zauważył też, że podzielił się właśnie swoimi obawami z Yannisem.
- W sumie nie wiem... Chyba takie koncerty, jak już są, to w nocy, albo wieczorem... No a w Hogsmeade też nie moglibyśmy siedzieć nie wiadomo ile... Już nie mówiąc w ogóle o tym, że miałoby sens, gdybyśmy mogli chodzić tam co najmniej co weekend, ale dobra, niech im będzie, w sumie to pewnie zrobiłoby się nudne...
O czym to mówili? Zdaje się, że pod koniec zagubił się trochę we własnej wypowiedzi, co z reguły mu się nie zdarzało.
Zaraz parsknął, gdy usłyszał o Dyptamie i bardzo możliwe, że to najbrzydsze potencjalne imię dla zwierzaka, jakie ktokolwiek mógł wymyślić. Brawo, Yannis.
- Wiesz, kto jak kto, ale chyba ty nie powinieneś hejtować Puszka Okruszka - odparł wesoło, na ten moment zapominając, że zwykle przytyki kończyły się z nim kłótnią. Teraz było inaczej. Nagle było spokojnie, a Lucas nie miał nawet chwili, by pomyśleć o tym, że ma nadzieję, iż tak zostanie do końca randki.
- A już tym bardziej nie Przeznaczenia... - dodał po chwili, podpierając się rękoma o stolik przed sobą. Przy okazji pochylił się lekko ku niemu. Nawet nie specjalnie... Tak wyszło.
I było to optymistyczne! Jeszcze przed chwilą sam żałował tego. Teraz? Jakby troszkę mniej...
- Prawdopodobnie ty - dodał po chwili przemyślenia, zadziwiająco spokojnym tonem. - To znaczy, ty jako pierwszy.
Najważniejsze, że Lucas nie zauważył też, że podzielił się właśnie swoimi obawami z Yannisem.
- W sumie nie wiem... Chyba takie koncerty, jak już są, to w nocy, albo wieczorem... No a w Hogsmeade też nie moglibyśmy siedzieć nie wiadomo ile... Już nie mówiąc w ogóle o tym, że miałoby sens, gdybyśmy mogli chodzić tam co najmniej co weekend, ale dobra, niech im będzie, w sumie to pewnie zrobiłoby się nudne...
O czym to mówili? Zdaje się, że pod koniec zagubił się trochę we własnej wypowiedzi, co z reguły mu się nie zdarzało.
Zaraz parsknął, gdy usłyszał o Dyptamie i bardzo możliwe, że to najbrzydsze potencjalne imię dla zwierzaka, jakie ktokolwiek mógł wymyślić. Brawo, Yannis.
- Wiesz, kto jak kto, ale chyba ty nie powinieneś hejtować Puszka Okruszka - odparł wesoło, na ten moment zapominając, że zwykle przytyki kończyły się z nim kłótnią. Teraz było inaczej. Nagle było spokojnie, a Lucas nie miał nawet chwili, by pomyśleć o tym, że ma nadzieję, iż tak zostanie do końca randki.
- A już tym bardziej nie Przeznaczenia... - dodał po chwili, podpierając się rękoma o stolik przed sobą. Przy okazji pochylił się lekko ku niemu. Nawet nie specjalnie... Tak wyszło.