03-08-2021, 09:27 PM
Z uczniami bywało różnie. Z swojego doświadczenia wiedział, że duża część miała kłopoty z punktualnością, zwłaszcza, gdy w grę wchodziła nauka i obowiązki szkolne. Liczył się z tym, że partnerka od eliksirów może trochę się spóźnić, więc zamiast uparcie wpatrywać się w zegarek czytał instrukcję i upewnił się ponownie, że ma wszystkie składniki.
Nie musiał zresztą czekać zbyt długo. April przybyła na czas.
- Hej. Jesteś w samą porę – odparł i uśmiechnął się do niej na przywitanie. Efekt nie był zbyt przekonywujący. Starał się prezentować przyjaźnie, sympatycznie i niegroźnie, ale żaden gest nie był wstanie zasłonić zniszczonej twarzy. Ruchem dłoni zaprosił koleżankę bliżej. Dla niektórych mógłby wyglądać jak podekscytowany uczeń chcący rozpocząć pracę nad eliksirem, dla innych jak wilk niecierpliwie czekający aż owca podejdzie bliżej, by mógł ją zjeść.
Pomógł jej rozstawić kociołek. Powinien przynieść własny, zamiast kazać jej nosić najcięższe przybory, ale czasu już nie cofnie. Postanowił zapamiętać, by na następny raz bardziej zwracać uwagę na takie rzeczy. Zaraz potem zerknął pytająco unosząc brew na zapasowe składniki, ale po wysłuchaniu jej wyjaśnienia kiwnął twierdząco głową.
- Dobry pomysł. Przezorny zawsze ubezpieczony – pochwalił ją, po czym wyciągnął różdżkę. Rzucił zaklęcie Aquamenti i z jej końca zaczęła wyciekać woda. Skierował strumień prosto do kociołka. Przerwał czar, gdy wypełnił naczynie w trzech czwartych.
- Jasne, startujemy – dodał i zerknął w podręcznik. Zaczął czytać na głos najważniejsze informacje. – Należy rozpocząć od dodania sproszkowanego kamienia księżycowego aż eliksir przyjmie kolor zielony. - Wskazał palcem na leżący na stole składnik dając znać, że to ona powinna czynić honory i zacząć ważenie magicznego napoju – Tylko uważaj. Odmierzanie składników to najbardziej istotna czynność w przypadku tego eliksiru. Niepewne ruchy mogą spowodować, że eliksir zamiast uspokajać wywoła sen, z którego nie można się obudzić – ostrzegł na samym początku. Wiedział, że może w ten sposób ją zestresować, ale uznał, że powinna wiedzieć, jak duża odpowiedzialność na nich spoczywa!
Aquamenti: 10
Nie musiał zresztą czekać zbyt długo. April przybyła na czas.
- Hej. Jesteś w samą porę – odparł i uśmiechnął się do niej na przywitanie. Efekt nie był zbyt przekonywujący. Starał się prezentować przyjaźnie, sympatycznie i niegroźnie, ale żaden gest nie był wstanie zasłonić zniszczonej twarzy. Ruchem dłoni zaprosił koleżankę bliżej. Dla niektórych mógłby wyglądać jak podekscytowany uczeń chcący rozpocząć pracę nad eliksirem, dla innych jak wilk niecierpliwie czekający aż owca podejdzie bliżej, by mógł ją zjeść.
Pomógł jej rozstawić kociołek. Powinien przynieść własny, zamiast kazać jej nosić najcięższe przybory, ale czasu już nie cofnie. Postanowił zapamiętać, by na następny raz bardziej zwracać uwagę na takie rzeczy. Zaraz potem zerknął pytająco unosząc brew na zapasowe składniki, ale po wysłuchaniu jej wyjaśnienia kiwnął twierdząco głową.
- Dobry pomysł. Przezorny zawsze ubezpieczony – pochwalił ją, po czym wyciągnął różdżkę. Rzucił zaklęcie Aquamenti i z jej końca zaczęła wyciekać woda. Skierował strumień prosto do kociołka. Przerwał czar, gdy wypełnił naczynie w trzech czwartych.
- Jasne, startujemy – dodał i zerknął w podręcznik. Zaczął czytać na głos najważniejsze informacje. – Należy rozpocząć od dodania sproszkowanego kamienia księżycowego aż eliksir przyjmie kolor zielony. - Wskazał palcem na leżący na stole składnik dając znać, że to ona powinna czynić honory i zacząć ważenie magicznego napoju – Tylko uważaj. Odmierzanie składników to najbardziej istotna czynność w przypadku tego eliksiru. Niepewne ruchy mogą spowodować, że eliksir zamiast uspokajać wywoła sen, z którego nie można się obudzić – ostrzegł na samym początku. Wiedział, że może w ten sposób ją zestresować, ale uznał, że powinna wiedzieć, jak duża odpowiedzialność na nich spoczywa!
Aquamenti: 10