04-08-2021, 04:07 PM
Przynajmniej Nico nijak nie zrażał się faktem, iż Romilly stale obrażał dziedzinę, którą ten interesował się zdecydowanie najbardziej i w której czuł się naprawdę pewnie. Wszystko dzięki temu, że był absolutnie przekonany o własnej słuszności oraz o tym, że jego kolega jest idiotą i ignorantem. Dobrze, może nie był skończonym idiotą w każdym temacie, ale to jego ignoranckie nastawienie z pewnością beznadziejnie zaślepiało jakikolwiek potencjał. A Nico? On mógł powiedzieć tylko, że szkoda mu takich osób. A jednak nie mówił o tym na głos, spodziewając się, że usłyszy dokładnie to samo w ramach odpowiedzi. Takie słowne przepychanki nie miały sensu. Przecież nie przekona go, jeśli tylko Romilly sam nie byłby zainteresowany. Nie obrażaniem go.
A obrazki w kartach tarota? Obrazki widziały właśnie dzieci, do których tak chętnie, choć ironicznie porównywał go kolega. On sam widział jednak dużo więcej.
Jednak odkaszlnął, przygotowując się do powagi, która miała zapewnić mu posłuch... Albo co najmniej luźny występ aktorski.
- W razie diametralnej zmiany zdania, tuszę, że mości pan będzie wiedział, gdzie mnie szukać, aczkolwiek szczerze życzę rozwikłania problemu natury... Niecodziennej dla mości pana w sposób samodzielny, niezmącony podpowiedzią nawet najdrobniejszą środkami prostszymi, acz wymagającymi otwartości umysłu wystarczającego, by co innego w następstwie również mogło się otworzyć dużo szybciej... Adieu.
Czy to wystarczająco poważna forma dla Romilly'ego? Cóż, Nico na pewno się podobało. Nawet skłonił się po tym lekko, zdejmując przed nim zmyślony, niewidzialny kapelusz, a następnie obrócił się w kierunku zamku, by faktycznie wreszcie się wycofać.
z/t
A obrazki w kartach tarota? Obrazki widziały właśnie dzieci, do których tak chętnie, choć ironicznie porównywał go kolega. On sam widział jednak dużo więcej.
Jednak odkaszlnął, przygotowując się do powagi, która miała zapewnić mu posłuch... Albo co najmniej luźny występ aktorski.
- W razie diametralnej zmiany zdania, tuszę, że mości pan będzie wiedział, gdzie mnie szukać, aczkolwiek szczerze życzę rozwikłania problemu natury... Niecodziennej dla mości pana w sposób samodzielny, niezmącony podpowiedzią nawet najdrobniejszą środkami prostszymi, acz wymagającymi otwartości umysłu wystarczającego, by co innego w następstwie również mogło się otworzyć dużo szybciej... Adieu.
Czy to wystarczająco poważna forma dla Romilly'ego? Cóż, Nico na pewno się podobało. Nawet skłonił się po tym lekko, zdejmując przed nim zmyślony, niewidzialny kapelusz, a następnie obrócił się w kierunku zamku, by faktycznie wreszcie się wycofać.
z/t