04-08-2021, 10:38 PM
Wiele myślał od dnia poprzedniego, o wszystkim. I jedyne, do czego doszedł... To to, że nie wiedział co robić. Był wkurzony, zdesperowany, sfrustrowany i zupełnie nie przygotowany na sytuację, kiedy miałby chcieć do kogoś w konkretny sposób zagadać. On nie chodził za ludźmi, z reguły ci chodzili za nim! To nie było fair, jakoś wolał kiedy sam miał wywalone.
Ale jakoś nie mógł wrócić do olewczości, nie tym razem. Ale musiał się skupić na czymkolwiek, tak żeby nie katować samego siebie myślami o wszystkim. Zabrał więc podręcznik do Opieki Nad Magicznymi Stworzeniami i skierował się z ponurą miną ku stolikom. Zwolnił jednak widząc dobrze znaną sylwetkę kolegi z dormitorium. Jedynej osoby, która przy okazji wiedziała cokolwiek o istnieniu Saoirse w jego życiu, choć nawet o tym nie wiedział. A Romilly nie był pewien czemu jakoś tak zrobiło mu się z tym odrobinę lepiej. Duma jednak nie pozwoliła mu się przysiąść, więc usiadł jedno krzesło dalej, bez słowa, nie zerkając nawet na Ślizgona. Przyjemniaczek. Rozłożył się ze swoimi rzeczami, usiadł wygodnie, otworzył zeszyt, podręcznik...
W zasadzie nie, nie skupi się. Już teraz wiedział, że nie ma bata. Raz, że po prostu był rozproszony własnymi uczuciami i poczuciem niestabilności. Dwa, że czuł na sobie wzrok Nico.
- Zakochany? - zapytał bezmyślnie, by dopiero po chwili podnieść na niego wzrok.
"The echo, as wide as the equator,
Travels through a world of built up anger-
Too late to pull itself together now."
Travels through a world of built up anger-
Too late to pull itself together now."