05-08-2021, 09:26 PM
Miała szczerą nadzieję, że Dexter nie pofolguje sobie i łaskawie przyjdzie na umówiony czas. Sama się spieszyła, ale musiała biec do dormitorium na cholerną wieżę po składniki, które wcześniej już wzięła od profesor Edwards, a potem lecieć znowu na drugie piętro jak kretynka, do świetlicy, którą sama wybrała. Ale czego się nie robi dla nauki? Na szczęście generalnie miała niezłą formę żeby tak biegać.
Zanim dotarła na miejsce, zwolniła by wyrównać oddech i nie sapać na całą świetlicę. Sama wiedziała jak hałas mógł rozproszyć, nie chciała innym wchrzaniać się w ciszę i czas na naukę, mimo że zdecydowana większość uczniów miała o tej porze zajęcia. W końcu jednak dostrzegła miejsce oddalone dostatecznie żeby nikt nikomu w drogę nie wchodził, i siedzącego cierpliwie (lub nie) Dextera. Podeszła bez wahania, zajmując miejsce na przeciwko.
- Sorry, miałam niby tylko wziąć składniki, ale najebane ludzi wszędzie, bo lunch i najwyraźniej nikt tu nie je w Wielkiej Sali, i się zeszło.
I nawet nie brzmiała jakby chciała mu od razu zajebać! Ale była w dobrym humorze, jak i zdeterminowaniu by wykonać to jedno zadanie dobrze, zgodnie w miarę możliwości, i tym szybciej rozejść się w przeciwne strony. Bywała bardzo dojrzała, musiała być, może dlatego na chwilę niechęć do Dextera odstawiła na bok. A przynajmniej większość jej.
Wyjęła składniki, każdy w cienkich torebeczkach, i położyła je na stole obok kociołka. Ani minuta nie minęła, a już miała otwarty podręcznik na wcześniej zaznaczonej stronie z instrukcją przyrządzenia eliksiru.
- Dobra, zajmie nam to niecałą godzinę, na luzie. To zaczynamy. Woda już zagotowana? - wystawiła otwartą dłoń tuż nad taflą wody, chcąc poczuć ciepło lub zimno, wzrok jednak utkwiła w Dexterze.