05-08-2021, 10:01 PM
Dexter nawet nie zastanawiał się nad tym, czy taki podział par był celowy i miał za zadanie nauczyć współpracy najbardziej nielubiące się osoby (z tego co zauważył, to nie tylko oni nie byli zbyt zadowoleni z tego przymuszonego partnerstwa), bo tylko bardziej by to zagotowało. Wolał o tym nie myśleć i odwalić ten projekt, jak już musieli. I mieć go z głowy.
- Niech będzie świetlica. W takich godzinach powinna być względnie pusta. - Skinął głową na zgodę co do kolejnego wybranego przez nią miejsca, po czym zgrzytnął zębami, zacisnął szczęki i powoli głęboko odetchnął. Zrobił to po to, żeby wymusić na usta uprzejmy uśmiech - nawet jeśli ewidentnie było widać, że nie jest raczej naturalną koleją rzeczy po tej jakże miłej konwersacji.
- W takim razie widzimy się w czwartek po OPCM w świetlicy. - Rzucił to tak, jakby do tego czasu wcale nie mieli razem zajęć. W sumie gdyby nie to, że uczęszczają na niemal wszystkie zajęcia razem, to pewnie i by się nie spotkali, a widząc się z daleka na korytarzu każde z nich spojrzałoby w innym kierunku.
Nie dodał nic więcej, po prostu wyminął zawadzającą mu na drodze Rose i przyspieszył kroku, żeby czym prędzej znaleźć się... cóż, daleko od niej. Wystarczyła mu już ta dawka awanturnictwa na dzisiaj.
/zt x2
- Niech będzie świetlica. W takich godzinach powinna być względnie pusta. - Skinął głową na zgodę co do kolejnego wybranego przez nią miejsca, po czym zgrzytnął zębami, zacisnął szczęki i powoli głęboko odetchnął. Zrobił to po to, żeby wymusić na usta uprzejmy uśmiech - nawet jeśli ewidentnie było widać, że nie jest raczej naturalną koleją rzeczy po tej jakże miłej konwersacji.
- W takim razie widzimy się w czwartek po OPCM w świetlicy. - Rzucił to tak, jakby do tego czasu wcale nie mieli razem zajęć. W sumie gdyby nie to, że uczęszczają na niemal wszystkie zajęcia razem, to pewnie i by się nie spotkali, a widząc się z daleka na korytarzu każde z nich spojrzałoby w innym kierunku.
Nie dodał nic więcej, po prostu wyminął zawadzającą mu na drodze Rose i przyspieszył kroku, żeby czym prędzej znaleźć się... cóż, daleko od niej. Wystarczyła mu już ta dawka awanturnictwa na dzisiaj.
/zt x2