05-08-2021, 10:26 PM
Doskonale pamiętał o nieprzyjemności dzisiejszego dnia. Gdyby nie to, że na dzisiaj umówili się z Rose na zrobienie zadanego przez profesor eliksiru, to czwartek byłby bardzo przyjemny. Ale nie, nie dość, że musiał znosić awanturnicę na niemal każdych zajęciach - jedynie na Historii Magii nie musiał na nią patrzeć - to musieli zostać przydzieleni razem do tego projektu. Akurat dzisiejszą datę wybrał on, bo wydawało mu się to najrozsądniejsze, w takim wypadku resztę dnia będzie mógł spędzić na odstresowaniu się po z pewnością mało przyjemnej godzinie w towarzystwie Rose. Ale nie zmieniało to faktu, że w cale nie chciał jej widzieć.
Mimo wszystko od razu po zajęciach z OPCM udał się do dormitorium, żeby zgarnąć przygotowany już rano kociołek, podręcznik, magiczne płomyki w słoiczku oraz przyrządy, które ewentualnie będą im potrzebne do przygotowania składników - tak na wszelki wypadek. W związku z tym, że nie miał daleko na drugie piętro, to dotarł na miejsce jako pierwszy i od razu zajął dogodne miejsce, trochę na uboczu, żeby zminimalizować prawdopodobieństwo dekoncentracji spowodowanej jakimiś innymi rozmowami.
Nie czekał na przyjście Gryfonki z przygotowaniem wody w kociołku i rozpoczęciem podgrzewania jej - w ten sposób może nawet uda im się skrócić ten czas, który musieli spędzić w swoim towarzystwie. Jak już wszystko było gotowe, rozłożył przed sobą podręcznik otwarty na odpowiednim eliksirze.
Całe szczęście nie musiał zbyt długo czekać na swoją partnerkę. Jak tylko pojawiła się przy stoliku, podniósł na nią wzrok w ramach niemego przywitania. A w zamian otrzymał potok słów i to całkiem miłym tonem. Uniósł odrobinę jedną brew, nie bardzo wiedząc skąd wzięła się u niej ta potrzeba wyjaśnienia dlaczego tyle jej zeszło.
- Nie musisz się tłumaczyć. - Jego ton pozostał neutralny, bo nie miał w zamiarze bycia złośliwym. Naprawdę uważał, że nie musiała przedstawić powodu pojawienia się kilka minut później, niż prawdopodobnie sama założyła.
- Za moment powinna się zagotować, nie stoi długo na ogniu. - Pochylił się odrobinę w stronę kociołka i spojrzał na wirującą powoli wodę, oraz niewielkie pęcherzyki pojawiające się na ściankach kociołka. Nie chcąc tracić czasu, skontrolował jak wygląda pierwszy krok instrukcji, po czym sięgnął do przyniesionych przez Rose składników.
- No dobrze, zaczynamy od sproszkowanego kamienia księżycowego. - Znalazł odpowiedni woreczek. Spojrzał jeszcze raz na wodę - już zaczynała bulgotać. Doskonały timing. Chwycił szczyptę proszku i powolutku zaczął wsypywać do kociołka, kontrolując kolor wody. Przerwał i odłożył woreczek na bok, jak tylko zabarwiła się na zielono, co było celem na tę chwilę. Zamieszał wciąż bulgoczącą ciecz kilkakrotnie w prawo, aż zmieniła kolor na niebieski. Okej, póki co wszystko szło dobrze.
- W porządku, myślę, że możemy przejść do kolejnego kroku.
Punkty Eliksirów: 3
Kostka: 3
Wynik równania oraz bonus: 6+1(Rose)=7
Czy udane? (jeśli nie, wpisz kostkę na efekt uboczny): udane
Mimo wszystko od razu po zajęciach z OPCM udał się do dormitorium, żeby zgarnąć przygotowany już rano kociołek, podręcznik, magiczne płomyki w słoiczku oraz przyrządy, które ewentualnie będą im potrzebne do przygotowania składników - tak na wszelki wypadek. W związku z tym, że nie miał daleko na drugie piętro, to dotarł na miejsce jako pierwszy i od razu zajął dogodne miejsce, trochę na uboczu, żeby zminimalizować prawdopodobieństwo dekoncentracji spowodowanej jakimiś innymi rozmowami.
Nie czekał na przyjście Gryfonki z przygotowaniem wody w kociołku i rozpoczęciem podgrzewania jej - w ten sposób może nawet uda im się skrócić ten czas, który musieli spędzić w swoim towarzystwie. Jak już wszystko było gotowe, rozłożył przed sobą podręcznik otwarty na odpowiednim eliksirze.
Całe szczęście nie musiał zbyt długo czekać na swoją partnerkę. Jak tylko pojawiła się przy stoliku, podniósł na nią wzrok w ramach niemego przywitania. A w zamian otrzymał potok słów i to całkiem miłym tonem. Uniósł odrobinę jedną brew, nie bardzo wiedząc skąd wzięła się u niej ta potrzeba wyjaśnienia dlaczego tyle jej zeszło.
- Nie musisz się tłumaczyć. - Jego ton pozostał neutralny, bo nie miał w zamiarze bycia złośliwym. Naprawdę uważał, że nie musiała przedstawić powodu pojawienia się kilka minut później, niż prawdopodobnie sama założyła.
- Za moment powinna się zagotować, nie stoi długo na ogniu. - Pochylił się odrobinę w stronę kociołka i spojrzał na wirującą powoli wodę, oraz niewielkie pęcherzyki pojawiające się na ściankach kociołka. Nie chcąc tracić czasu, skontrolował jak wygląda pierwszy krok instrukcji, po czym sięgnął do przyniesionych przez Rose składników.
- No dobrze, zaczynamy od sproszkowanego kamienia księżycowego. - Znalazł odpowiedni woreczek. Spojrzał jeszcze raz na wodę - już zaczynała bulgotać. Doskonały timing. Chwycił szczyptę proszku i powolutku zaczął wsypywać do kociołka, kontrolując kolor wody. Przerwał i odłożył woreczek na bok, jak tylko zabarwiła się na zielono, co było celem na tę chwilę. Zamieszał wciąż bulgoczącą ciecz kilkakrotnie w prawo, aż zmieniła kolor na niebieski. Okej, póki co wszystko szło dobrze.
- W porządku, myślę, że możemy przejść do kolejnego kroku.
Punkty Eliksirów: 3
Kostka: 3
Wynik równania oraz bonus: 6+1(Rose)=7
Czy udane? (jeśli nie, wpisz kostkę na efekt uboczny): udane