06-08-2021, 06:55 PM
Niczego nie komentował, niczego się nie czepiał, gdyż April szło perfekcyjnie. Był wdzięczny losowi, że trafił akurat na nią. Wydawała się skoncentrowana i pewna siebie, może nawet była lepsza w alchemii od Ramsey’a, mimo że była młodsza. Eliksir po każdej wykonanej przez niej czynności zachowywał się tak, jak powinien według podręcznika, co spokojnie obserwował z boku upewniając się, że kolejne składniki mikstury mają gotowe pod ręką.
Nie miał wątpliwości, że byli na dobrej drodze do sukcesu i zgarnięcia świetnych ocen. Uśmiechnął się do krukonki wyraźnie zadowolony, po czym przejął od niej opakowanie z proszkiem.
- Świetna robota, teraz moja kolei – pochwalił ją i zerknął na przepis. Według niego kolejna porcja kamienia księżycowego powinna trafić do eliksiru. Chłopak nachylił się nad kociołkiem i zaczął wsypywać składnik.
Przez to, że dziewczynie wszystko poszło bezproblemowo zapomniał się. Nie był wystarczająco czujny. Przekonany, że pójdzie im gładko i sprawnie nie zachował wymaganej ostrożności. Przesypało mu się do środka odrobinę za dużo proszku. Mikstury tak zaawansowane jak eliksir spokoju były bardzo podchwytliwe. Nawet drobniejsze pomyłki często kończyły się katastrofą.
Ramsey nie miał czasu zareagować. Ciecz momentalnie przyjęła czarną barwę i zaczęła szaleńczo bulgotać. Trochę mazi wylądowało na jego dłoni nim zdążył ją odsunąć.
Mikstura była gorąca, więc zasyczał z bólu. Wstał, odsunął się od kociołka i machnął kilkakrotnie ręką by strzepnąć z siebie resztki niedogotowanej mieszanki. Gdy uczucie gorąca zniknęło, zerknął na nienadający się do dalszej pracy niespokojnie bulgoczący eliksir, a następnie na April.
- Wybacz, trochę przesadziłem. Zdaje się, że jest za późno, by odratować ten eliksir. Będziemy musieli zacząć od początku – stwierdził i zacisnął zęby. Czuł się trochę winny: dziewczyna się postarała, wykonała dobrą robotę, a on to wszystko przekreślił. Nie był z siebie zadowolony, a jego mina zaraz przybrała przestraszony wyraz gdy zerknął na swoją dłoń, która miała kontakt z czarną miksturą. Zamiast normalnej skóry widział ptasie pióra.
- Na Merlina… - szepnął i uniósł rękaw szaty. Pióra obrosły mu nie tylko dłoń, ale całe ramiona.
- Jak myślisz, czy zaraz znikną? - spytał się nerwowo krukonki. Nie był ani odrobinę spokojny. Na co komu eliksir spokoju, skoro trzeba przejść przez tak stresujące sytuacje by go otrzymać?
Punkty Eliksirów: 1
Kostka: 4
Wynik równania oraz bonus: 5
Czy udane?: Nieudane
Efekt uboczny: 6
Nie miał wątpliwości, że byli na dobrej drodze do sukcesu i zgarnięcia świetnych ocen. Uśmiechnął się do krukonki wyraźnie zadowolony, po czym przejął od niej opakowanie z proszkiem.
- Świetna robota, teraz moja kolei – pochwalił ją i zerknął na przepis. Według niego kolejna porcja kamienia księżycowego powinna trafić do eliksiru. Chłopak nachylił się nad kociołkiem i zaczął wsypywać składnik.
Przez to, że dziewczynie wszystko poszło bezproblemowo zapomniał się. Nie był wystarczająco czujny. Przekonany, że pójdzie im gładko i sprawnie nie zachował wymaganej ostrożności. Przesypało mu się do środka odrobinę za dużo proszku. Mikstury tak zaawansowane jak eliksir spokoju były bardzo podchwytliwe. Nawet drobniejsze pomyłki często kończyły się katastrofą.
Ramsey nie miał czasu zareagować. Ciecz momentalnie przyjęła czarną barwę i zaczęła szaleńczo bulgotać. Trochę mazi wylądowało na jego dłoni nim zdążył ją odsunąć.
Mikstura była gorąca, więc zasyczał z bólu. Wstał, odsunął się od kociołka i machnął kilkakrotnie ręką by strzepnąć z siebie resztki niedogotowanej mieszanki. Gdy uczucie gorąca zniknęło, zerknął na nienadający się do dalszej pracy niespokojnie bulgoczący eliksir, a następnie na April.
- Wybacz, trochę przesadziłem. Zdaje się, że jest za późno, by odratować ten eliksir. Będziemy musieli zacząć od początku – stwierdził i zacisnął zęby. Czuł się trochę winny: dziewczyna się postarała, wykonała dobrą robotę, a on to wszystko przekreślił. Nie był z siebie zadowolony, a jego mina zaraz przybrała przestraszony wyraz gdy zerknął na swoją dłoń, która miała kontakt z czarną miksturą. Zamiast normalnej skóry widział ptasie pióra.
- Na Merlina… - szepnął i uniósł rękaw szaty. Pióra obrosły mu nie tylko dłoń, ale całe ramiona.
- Jak myślisz, czy zaraz znikną? - spytał się nerwowo krukonki. Nie był ani odrobinę spokojny. Na co komu eliksir spokoju, skoro trzeba przejść przez tak stresujące sytuacje by go otrzymać?
Punkty Eliksirów: 1
Kostka: 4
Wynik równania oraz bonus: 5
Czy udane?: Nieudane
Efekt uboczny: 6