08-08-2021, 01:29 PM
Cisza. Potrzebowała ciszy. Potrzebowała ułożyć swoje myśli. Czuła, że traciła grunt pod nogami. Zdecydowanie wolałaby być w swoim domu, z dala od tego zamku, od tej złotej klatki. To jednak nie było możliwe. Powinna jakoś sobie poradzić, powinna zacząć myśleć o tym jak żyć, jak to wszystko poukładać. Powinno być równo, na półce, alfabetycznie. Wszystko powinno mieć swoje miejsce i nie powinno być żadnego bałaganu.
Powinności były śmieszne, ale ona zawsze się nimi kierowała. Nie lubiła chaosu, mimo że sama wyglądała na chaotycznie dziwną osobę. Z układania myśli wyrwał ją głos dziewczyny siedzącej nieopodal. Spojrzała na nią przekrzywiając lekko głowę. Chciała zaatakować, chciała złapać jej krtań i rozerwać jak dziki kot zamiast tego cicho prychnęła i spojrzała ponownie w górę.
— Drzewa nie są dobrym miejscem na przeczekanie burz. Pioruny zawsze upatrują sobie je jako cel do rozwalenia – odpowiedziała cicho. Czuła się wzburzona i po części wiedziała o co jej chodziło.
Nie rozumiała jednak skąd ona wiedziała o jej burzy. Dziwiło ją to, ale czego można spodziewać się po dziewczynie, która żyła rytuałami. Była tak dziwnie przewidywalna i chyba tej przewidywalności potrzebowała. Po krótkim namyśle podsunęła się do niej i zerknęła na kartkę, którą trzymała.
— Co to? – zapytała podpierając się na lewej dłoni i lekko nachylając się do niej, ale zachowując przestrzeń. Nie lubiła, jak ludzie naruszali jej własną przestrzeń osobistą, więc sama tego nie robiła.
Powinności były śmieszne, ale ona zawsze się nimi kierowała. Nie lubiła chaosu, mimo że sama wyglądała na chaotycznie dziwną osobę. Z układania myśli wyrwał ją głos dziewczyny siedzącej nieopodal. Spojrzała na nią przekrzywiając lekko głowę. Chciała zaatakować, chciała złapać jej krtań i rozerwać jak dziki kot zamiast tego cicho prychnęła i spojrzała ponownie w górę.
— Drzewa nie są dobrym miejscem na przeczekanie burz. Pioruny zawsze upatrują sobie je jako cel do rozwalenia – odpowiedziała cicho. Czuła się wzburzona i po części wiedziała o co jej chodziło.
Nie rozumiała jednak skąd ona wiedziała o jej burzy. Dziwiło ją to, ale czego można spodziewać się po dziewczynie, która żyła rytuałami. Była tak dziwnie przewidywalna i chyba tej przewidywalności potrzebowała. Po krótkim namyśle podsunęła się do niej i zerknęła na kartkę, którą trzymała.
— Co to? – zapytała podpierając się na lewej dłoni i lekko nachylając się do niej, ale zachowując przestrzeń. Nie lubiła, jak ludzie naruszali jej własną przestrzeń osobistą, więc sama tego nie robiła.