08-08-2021, 03:36 PM
Z całą pewnością gdyby nie otrzymał zaproszenia, również by się zjawił. Mimo, iż Hogwart jest naprawdę pokaźnych rozmiarów placówką, plotki tu rozchodziły się z prędkością świata, o ile nie większą. To też nie było sposobności by ktokolwiek nie wiedział o imprezie integracyjnej. Niemniej Wood w pewnym stopniu czuł się odrobinę wyróżniony z faktu otrzymania sowy z informacją. W sumie uważał całe przedsięwzięcie za całkiem dobry pomysł, tym bardziej że był to ostatni rok jego nauki i z całą pewnością rozrywka na początku roku była nawet wskazana. Później mógłby nie mieć czasu na rozrywki. A jakby nie patrzeć chłopak lubił zabawić się od czasu do czasu. Był młody, miał do tego pełne prawo.
Panicz Wood ubrany był w czarną koszulę, tego samego koloru spodnie i również czarne połyskujące w świetle buty. Energicznym ruchem dłoni zaczesał rozwichrzoną grzywkę do tyłu, chcąc w ten sposób nieco ją ujarzmić. Efekt nie był powalający, jednak włosy już nie zasłaniały mu obrazu całej sali.
Początkowo zmierzył wszystkich obecnych chłodnym spojrzeniem. Ciekawy był czy ktoś z jego domu również postanowił uczestniczyć w imprezie. Cóż dostrzeżenie jakiejkolwiek znajomej twarzy graniczyło z cudem z tego względu, iż masa uczniów co i raz poruszała się w takt muzyki. Nie bardzo zmartwiony Ślizgon przesunął się w głąb sali z zamiarem zatrzymania się przy misie z pączem. Uznał, iż dobrym pomysłem było by przepłukanie gardła, tak na rozgrzewkę. Oczywiście starał się uważać na ludzi, których mijał cóż...jakoś nie miał ochoty na niepotrzebne Zaczepki, no przynajmniej na trzeźwo i nie na samym początku.
W końcu zatrzymał się w punkcie swojej wędrówki, jednakże los chyba nie chciał być dla niego łaskawy i w swoim kaprysie postanowił sprawdzić jego zręczność. Nim się zorientował poczuł jak ktoś go pchnął prosto w czerwony jak krew pącz. W ostatniej chwili z przekleństwem na ustach przytrzymał się przegu stołu. Oczywiście był to nie mały wysiłek dla jego ramion jednak był na tyle silny by utrzymać całe ciało nad misą. Dopiero po kilku chwilach usłyszał kobiecy głos. Spojrzał na sprawczyni całego zamieszania z wyraźną rządzą mordu w oczach.
-Mała uważaj do cholery - Przewrócił oczami gdy nieznajoma dziewczyna chciała wręczyć mu tabliczkę czekolady.
-Taka drobna, a taka silna kto by pomyślał - zadrwił odrobinę rozbawiony jej próbą przeprosin. Mimo wszystko przyjął ofiarowaną czekoladę. Niestety jego łakomstwo wzięło górę nad złością jaką jeszcze chwilę temu w nim była. Przez dłuższą chwilę przyglądał się dziewczynie w ciszy, próbując dopasować jej wydawało się charakterystyczną twarz do odpowiedniego nazwiska, jednak było to całkowicie bezskuteczne.
-My się chyba nie znamy, nie jesteś z siódmego roku jak mniemam - Zagadnął z wyraźną nutą ciekawości w głosie.
Panicz Wood ubrany był w czarną koszulę, tego samego koloru spodnie i również czarne połyskujące w świetle buty. Energicznym ruchem dłoni zaczesał rozwichrzoną grzywkę do tyłu, chcąc w ten sposób nieco ją ujarzmić. Efekt nie był powalający, jednak włosy już nie zasłaniały mu obrazu całej sali.
Początkowo zmierzył wszystkich obecnych chłodnym spojrzeniem. Ciekawy był czy ktoś z jego domu również postanowił uczestniczyć w imprezie. Cóż dostrzeżenie jakiejkolwiek znajomej twarzy graniczyło z cudem z tego względu, iż masa uczniów co i raz poruszała się w takt muzyki. Nie bardzo zmartwiony Ślizgon przesunął się w głąb sali z zamiarem zatrzymania się przy misie z pączem. Uznał, iż dobrym pomysłem było by przepłukanie gardła, tak na rozgrzewkę. Oczywiście starał się uważać na ludzi, których mijał cóż...jakoś nie miał ochoty na niepotrzebne Zaczepki, no przynajmniej na trzeźwo i nie na samym początku.
W końcu zatrzymał się w punkcie swojej wędrówki, jednakże los chyba nie chciał być dla niego łaskawy i w swoim kaprysie postanowił sprawdzić jego zręczność. Nim się zorientował poczuł jak ktoś go pchnął prosto w czerwony jak krew pącz. W ostatniej chwili z przekleństwem na ustach przytrzymał się przegu stołu. Oczywiście był to nie mały wysiłek dla jego ramion jednak był na tyle silny by utrzymać całe ciało nad misą. Dopiero po kilku chwilach usłyszał kobiecy głos. Spojrzał na sprawczyni całego zamieszania z wyraźną rządzą mordu w oczach.
-Mała uważaj do cholery - Przewrócił oczami gdy nieznajoma dziewczyna chciała wręczyć mu tabliczkę czekolady.
-Taka drobna, a taka silna kto by pomyślał - zadrwił odrobinę rozbawiony jej próbą przeprosin. Mimo wszystko przyjął ofiarowaną czekoladę. Niestety jego łakomstwo wzięło górę nad złością jaką jeszcze chwilę temu w nim była. Przez dłuższą chwilę przyglądał się dziewczynie w ciszy, próbując dopasować jej wydawało się charakterystyczną twarz do odpowiedniego nazwiska, jednak było to całkowicie bezskuteczne.
-My się chyba nie znamy, nie jesteś z siódmego roku jak mniemam - Zagadnął z wyraźną nutą ciekawości w głosie.