10-08-2021, 02:39 PM
Może w oczach każdej innej osoby cała ta sytuacja nie brzmiała na tak żenującą, jak była dla April. Może faktycznie było to coś całkiem normalnego, przez co wcale nie miała powodu do zawstydzenia. Nie mniej dla niej było to coś, przez co miała ochotę zniknąć. Choćby dlatego, że William - jak większość chłopców - onieśmielał ją choćby samym spojrzeniem! Nadal nie było to tak ekstremalne, jak w przypadku Noah (z którym zdarzało jej się przeprowadzić w miarę normalną rozmowę!), ale jednak. Cóż, w koledze z domu podkochiwała się od grubo ponad roku, natomiast Gryfon... nawet jeśli Heather coś między nimi widziała, to Kingsley nadal nie była tego świadoma.
Na pytanie, czy Will wkurzył się na oblanie go sokiem, April pokręciła przecząco głową, sprawdzając jeszcze czy aby na pewno cała plama z ubrania została wyczyszczona.
- No nie, nie zdenerwował się... chyba. Znaczy... Też bym się wkurzyła, ale on był nadal tym samym zuchwałym... sobą. - Uspokoiwszy się odrobinę po podzieleni się całą historią z przyjaciółka, mogła teraz nieco bardziej na chłodno przeanalizować sytuację. Czyżby przesadziła z reakcją? Jakkolwiek by nie było, sugestywny ton i zadziorny uśmiech Hatheway wywołały kolejny rumieniec i dziwne ściśnięcie żołądka. Z jakiegoś powodu pomysł, że niezdarna sytuacja mogłaby ich połączyć, nieco ją zestresowała.
Nie do końca przekonana pokiwała głową w niemej zgodzie na słowa Gryfonki. Pewnie miała racje i nie powinna tak przeżywać... ale jakoś nie była w stanie sama siebie do tego przekonać.
- No tak, zaklęcie i po sprawie, problem polegał na tym, że nie miałam przy sobie różdżki. - Wzruszyła lekko ramionami w zrezygnowaniu, po czym przetarła twarz dłonią, uważając na staranny, delikatny makijaż, jakiemu poświęciła rano kilkanaście cennych minut. - I co gorsza z soku została jedynie plama, nadal chce mi się pić. Chociaż teraz to chyba nawet celowo wylałabym na siebie cały kubeł wody z lodem... - Niezadowolona z samej siebie spojrzała niewidzącym wzrokiem w stronę okna, żeby nie patrzeć na dziki uśmiech satysfakcji na twarzy Vatesa. - Masz może przypadkiem taki kubeł przy sobie? - Starając się (pewnie odrobinę nieudolnie) rozładować wewnętrzne napięcie, posłała Heather delikatny uśmiech mający sugerować, że już nieco jej lepiej i że próbuje żartować.
Na pytanie, czy Will wkurzył się na oblanie go sokiem, April pokręciła przecząco głową, sprawdzając jeszcze czy aby na pewno cała plama z ubrania została wyczyszczona.
- No nie, nie zdenerwował się... chyba. Znaczy... Też bym się wkurzyła, ale on był nadal tym samym zuchwałym... sobą. - Uspokoiwszy się odrobinę po podzieleni się całą historią z przyjaciółka, mogła teraz nieco bardziej na chłodno przeanalizować sytuację. Czyżby przesadziła z reakcją? Jakkolwiek by nie było, sugestywny ton i zadziorny uśmiech Hatheway wywołały kolejny rumieniec i dziwne ściśnięcie żołądka. Z jakiegoś powodu pomysł, że niezdarna sytuacja mogłaby ich połączyć, nieco ją zestresowała.
Nie do końca przekonana pokiwała głową w niemej zgodzie na słowa Gryfonki. Pewnie miała racje i nie powinna tak przeżywać... ale jakoś nie była w stanie sama siebie do tego przekonać.
- No tak, zaklęcie i po sprawie, problem polegał na tym, że nie miałam przy sobie różdżki. - Wzruszyła lekko ramionami w zrezygnowaniu, po czym przetarła twarz dłonią, uważając na staranny, delikatny makijaż, jakiemu poświęciła rano kilkanaście cennych minut. - I co gorsza z soku została jedynie plama, nadal chce mi się pić. Chociaż teraz to chyba nawet celowo wylałabym na siebie cały kubeł wody z lodem... - Niezadowolona z samej siebie spojrzała niewidzącym wzrokiem w stronę okna, żeby nie patrzeć na dziki uśmiech satysfakcji na twarzy Vatesa. - Masz może przypadkiem taki kubeł przy sobie? - Starając się (pewnie odrobinę nieudolnie) rozładować wewnętrzne napięcie, posłała Heather delikatny uśmiech mający sugerować, że już nieco jej lepiej i że próbuje żartować.