13-08-2021, 01:21 PM
Miała ochotę umrzeć, kiedy zauważyła wzrok Ślizgona. W tym momencie przeszło jej przez myśl, że wygląda jak prawdziwy Ślizgon, tak jak niektórzy plotkarze ich przedstawiają - zaciśnięte usta, mord w oczach, agresywna postawa czy pogardliwy ton. Osobiście starała się nie szufladkować ludzi w szkole ze względu na ich Dom, ale czasami naprawdę dało się dostrzec te charakterystyczne cechy, którymi się wyróżniali. A czasami naprawdę pasowali do tego opisu, jaki został wykreowany "z góry", a tak naprawdę to chyba był zawarty nawet w samej piosence Tiary. No niestety, musiała jakoś wybrnąć z tej krępującej sytuacji.
A chciała tylko pasztecika dyniowego.
- Staram się uważać, ale niezdarność życiowa mi na to nie pozwala. - Dopiero po sekundzie uświadomiła sobie, że mogło to zabrzmieć trochę wyzywająco. Pozostawało mieć nadzieję, że chłopak nie odbierze tego w ten sposób. Najważniejsze, że nie wylądował zębami w tym nieszczęsnym ponczu, bo jeszcze miałaby na sumieniu jego ubrania. To by było o tyle bardziej krępujące, że nie umiałaby mu ich nawet wyczyścić i to wszystko ze względu na swoją lichą umiejętność czarowania. Jej magiczny patyk nie był zbyt często używany poza lekcjami. Najpewniej by mu spaliła te ubrania albo coś jeszcze gorszego.
- Z rozpędu to i królik jest silny. Mam nadzieję, że nie połamałam ci żeber - pociągnęła jego żart, zerkając z dołu. Jak dla niej był wielkoludem. Miało to swoje plusy i minusy, ale trzeba pamiętać, że jak jest się wysokim to łatwiej dostrzec człowieka z tłumu. A to był (jak dla niej) duży minus.
No ale skoro wziął czekoladę, to chyba jest szansa na to, że nie będzie się na nią wściekać do końca szkoły. Można było odetchnąć z ulgą.
- Z szóstego - poprawiła go. Starała się nie myśleć o tym, że niedługo i ona będzie na siódmym, co się wiąże z większą ilością materiału do nauczenia. Oprócz tego, co już mają. To jakiś dramat. - Widziałam cię kilka razy, zresztą, trudno cię nie zauważyć. No i oboje koczujemy w lochach. - Zaczęła się zastanawiać, czy kiedykolwiek widziała go w kuchni (gdzie ona sama bardzo często bywa), ale na razie miała dziurę w próżni. Twarzy nie miał przeciętnej, więc raczej by go zapamiętała. No i ten wzrost. - A ty jakiego jedzenia szukasz? - palnęła, chcąc zagaić jakikolwiek temat. No i żeby, przede wszystkim, zapomniał o tej sytuacji z ponczem.
A chciała tylko pasztecika dyniowego.
- Staram się uważać, ale niezdarność życiowa mi na to nie pozwala. - Dopiero po sekundzie uświadomiła sobie, że mogło to zabrzmieć trochę wyzywająco. Pozostawało mieć nadzieję, że chłopak nie odbierze tego w ten sposób. Najważniejsze, że nie wylądował zębami w tym nieszczęsnym ponczu, bo jeszcze miałaby na sumieniu jego ubrania. To by było o tyle bardziej krępujące, że nie umiałaby mu ich nawet wyczyścić i to wszystko ze względu na swoją lichą umiejętność czarowania. Jej magiczny patyk nie był zbyt często używany poza lekcjami. Najpewniej by mu spaliła te ubrania albo coś jeszcze gorszego.
- Z rozpędu to i królik jest silny. Mam nadzieję, że nie połamałam ci żeber - pociągnęła jego żart, zerkając z dołu. Jak dla niej był wielkoludem. Miało to swoje plusy i minusy, ale trzeba pamiętać, że jak jest się wysokim to łatwiej dostrzec człowieka z tłumu. A to był (jak dla niej) duży minus.
No ale skoro wziął czekoladę, to chyba jest szansa na to, że nie będzie się na nią wściekać do końca szkoły. Można było odetchnąć z ulgą.
- Z szóstego - poprawiła go. Starała się nie myśleć o tym, że niedługo i ona będzie na siódmym, co się wiąże z większą ilością materiału do nauczenia. Oprócz tego, co już mają. To jakiś dramat. - Widziałam cię kilka razy, zresztą, trudno cię nie zauważyć. No i oboje koczujemy w lochach. - Zaczęła się zastanawiać, czy kiedykolwiek widziała go w kuchni (gdzie ona sama bardzo często bywa), ale na razie miała dziurę w próżni. Twarzy nie miał przeciętnej, więc raczej by go zapamiętała. No i ten wzrost. - A ty jakiego jedzenia szukasz? - palnęła, chcąc zagaić jakikolwiek temat. No i żeby, przede wszystkim, zapomniał o tej sytuacji z ponczem.