15-08-2021, 11:35 PM
Przewrócił oczami na stwierdzenie, że mógł wyciągnąć skrzypce gdziekolwiek i po prostu grać. Z pewnością Ori dobrze wiedziała, że gdziekolwiek nie miało racji bytu - nie będzie przecież grał na środku korytarza, czy na otwartym terenie zielonym, bo akustyka takich miejsc wcale nie sprzyjała demonstracji atutów piękna dźwięków płynących z instrumentu. Doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że nie o to jej chodziło, a raczej o wygodny rozmiar skrzypiec i łatwość w ich transportowaniu, ale jednak jako muzyk nie potrafił nie pomyśleć o niestosowności szerokiej palety miejsc zawartej w słowie “gdziekolwiek”.
- Wcale nie tak dopiero! To już będzie dwa tygodnie! - Nawet jeśli proces twórczy czasem zajmował mu miesiące, a innymi chwilami tylko kilka dni, to mimo wszystko często frustrował go fakt, że nie jest w stanie przelać na papier całej muzyki, którą słyszał w myślach. Pokręcił przecząco głową, jakby z politowaniem dla własnej nieumiejętności szybkiego zakończenia ich duetu, po czym spojrzał w stronę wejscia do przedziału, jakby szukał w nim jakiegoś natchnienia.
Mógłby to nazwać zrządzeniem losu, albo przeznaczeniem, ale w tej samej chwili za przeszklonymi drzwiami mignęła mu pewna znana mu już całkiem nieźle blondynka. Niby wiedział, że chodzi do Hogwartu i z pewnością mógł wpaść na nią na korytarzu, ale szczerze nie spodziewał się, że już w trakcie podróży będzie miał okazję zamienić z nią kilka słów.
Spojrzał jeszcze na Oriane, żeby odpowiedzieć na jej pytanie, które usłyszał w sumie połowicznie. Jednocześnie już podnosił się z siedzenia.
- Bien sûr, ma sœur! Kiedy tylko chcesz, ale w tej chwili musze was na moment przeprosić, zdaje się, że widziałem moją muzę. - Posłał siostrze i Raphaelowi odrobinę przepraszające spojrzenie, po czym wyszedł z przedziału, zaraz za jego progiem spoglądając w kierunku, w którym poszła Heather. Oczywiście zasunął za sobą drzwi, zanim podążył za dziewczyną, która bardzo ciekawie ubarwiła jeden z ostatnich dni sierpnia w Hever.
/zt
- Wcale nie tak dopiero! To już będzie dwa tygodnie! - Nawet jeśli proces twórczy czasem zajmował mu miesiące, a innymi chwilami tylko kilka dni, to mimo wszystko często frustrował go fakt, że nie jest w stanie przelać na papier całej muzyki, którą słyszał w myślach. Pokręcił przecząco głową, jakby z politowaniem dla własnej nieumiejętności szybkiego zakończenia ich duetu, po czym spojrzał w stronę wejscia do przedziału, jakby szukał w nim jakiegoś natchnienia.
Mógłby to nazwać zrządzeniem losu, albo przeznaczeniem, ale w tej samej chwili za przeszklonymi drzwiami mignęła mu pewna znana mu już całkiem nieźle blondynka. Niby wiedział, że chodzi do Hogwartu i z pewnością mógł wpaść na nią na korytarzu, ale szczerze nie spodziewał się, że już w trakcie podróży będzie miał okazję zamienić z nią kilka słów.
Spojrzał jeszcze na Oriane, żeby odpowiedzieć na jej pytanie, które usłyszał w sumie połowicznie. Jednocześnie już podnosił się z siedzenia.
- Bien sûr, ma sœur! Kiedy tylko chcesz, ale w tej chwili musze was na moment przeprosić, zdaje się, że widziałem moją muzę. - Posłał siostrze i Raphaelowi odrobinę przepraszające spojrzenie, po czym wyszedł z przedziału, zaraz za jego progiem spoglądając w kierunku, w którym poszła Heather. Oczywiście zasunął za sobą drzwi, zanim podążył za dziewczyną, która bardzo ciekawie ubarwiła jeden z ostatnich dni sierpnia w Hever.
/zt