16-08-2021, 11:15 AM
Nie dogadali się. Zresztą jak zwykle! Z tą dziewczyną było coś nie tak, a bariera w komunikacji między tą dwójką zdawała się tylko rosnąć. Wydawałoby się, że zerwanie oraz co za tym idzie znaczne ograniczenie spotkań i rozmów, sprawi, iż sytuacja się poprawi - w końcu czasem sama separacja wpływa korzystnie! Nic bardziej mylnego. Kieran był przekonany, że ani on, ani jego dzieci, ani nawet jego wnuki nie będą chciały mieć nic wspólnego ze Sforzami.
Brak zrozumienia ze strony Bianci w pierwszej kolejności sprawił, że Ślizgon uniósł brwi. Kolejnym ruchem było powolne pokręcenie głową na znak, że to kolejna z tych wielu sytuacji, kiedy do jej pustego łba nie dociera najprostszy komunikat.
- Nie. Żebym zrobił cały eliksir poprawnie i dał znać Edwards, że jesteś równie skora do współpracy, co zdolna i z pracy w parze wyszła samodzielna - wyjaśnił powoli, jakby mówił do małego dziecka, rozkładając przy tym ręce.
To chyba ona śniła, jeśli myślała, że zrobi cokolwiek za nią! Miałaby się lenić i podpisać pod wykonanym zadaniem? O nie, ona mogła mu co najwyżej podpisać karteczkę o tym, że jest problematyczną suką, która odmawia współpracy, tupie nóżką jak pięciolatka i odwala histerię na wiadomość, iż nie może wybrać sobie partnera do pracy... No dobrze, może byli w tym razem i oboje byli o krok od zrobienia awantury, którą Hogwart zapamiętałby na długo i nie byłoby co zbierać. Może nawet byli do siebie podobni w niektórych zachowaniach! Tylko że Kieran tego nie widział i biada każdemu, kto choćby spróbował mu to wytknąć...
- A na szczęście do Miodowego Królestwa możesz chodzić już całkiem sama - dodał w jasnym nawiązaniu do zerwania, które powoli okazywało się coraz bardziej zbawienne. - Tylko nie zapchaj się za bardzo z tej okazji... Jeszcze nie dasz rady się odgryźć
Chociaż rzucał złośliwości, jego ton stale był spokojny i choć chłodny, brzmiało to bardziej, jakby rozmawiał o pogodzie w bardzo neutralny sposób.
Brak zrozumienia ze strony Bianci w pierwszej kolejności sprawił, że Ślizgon uniósł brwi. Kolejnym ruchem było powolne pokręcenie głową na znak, że to kolejna z tych wielu sytuacji, kiedy do jej pustego łba nie dociera najprostszy komunikat.
- Nie. Żebym zrobił cały eliksir poprawnie i dał znać Edwards, że jesteś równie skora do współpracy, co zdolna i z pracy w parze wyszła samodzielna - wyjaśnił powoli, jakby mówił do małego dziecka, rozkładając przy tym ręce.
To chyba ona śniła, jeśli myślała, że zrobi cokolwiek za nią! Miałaby się lenić i podpisać pod wykonanym zadaniem? O nie, ona mogła mu co najwyżej podpisać karteczkę o tym, że jest problematyczną suką, która odmawia współpracy, tupie nóżką jak pięciolatka i odwala histerię na wiadomość, iż nie może wybrać sobie partnera do pracy... No dobrze, może byli w tym razem i oboje byli o krok od zrobienia awantury, którą Hogwart zapamiętałby na długo i nie byłoby co zbierać. Może nawet byli do siebie podobni w niektórych zachowaniach! Tylko że Kieran tego nie widział i biada każdemu, kto choćby spróbował mu to wytknąć...
- A na szczęście do Miodowego Królestwa możesz chodzić już całkiem sama - dodał w jasnym nawiązaniu do zerwania, które powoli okazywało się coraz bardziej zbawienne. - Tylko nie zapchaj się za bardzo z tej okazji... Jeszcze nie dasz rady się odgryźć
Chociaż rzucał złośliwości, jego ton stale był spokojny i choć chłodny, brzmiało to bardziej, jakby rozmawiał o pogodzie w bardzo neutralny sposób.