16-08-2021, 01:35 PM
Wstyd gdyby tylko Ethan nie przybył na czas! Może eleganckie spóźnienie nie wychodziło z mody, ale nie tylko pomagał przy organizacji - zarezerwował sobie też cały dzień, by nie myśleć i nie zajmować się niczym innym! Nie to, żeby często skupiał się na skrajnie innych rzeczach niż te, które z założenia miały przynosić radość... Przynajmniej nie dobrowolnie.
Pojawił się więc stosunkowo wcześnie, dzięki czemu bez problemu wypatrzył Kaię, a obok niej... Cóż, Cavingtona. Pozostawało tylko pytanie, czy to jakaś dziwna scena pojednawcza, czy też Ślizgon przyszedł być dupkiem i należało odpędzić go od przyjaciółki, skoro już wcześniej Ethan podjął się straży jej dobrego humoru na ten wieczór.
Podszedł najpierw za plecy chłopaka i zmarszczył lekko brwi, patrząc to na Kaię, to zerkając na niego, jakby chciał dyskretnie wybadać, albo nawet niewerbalnie zapytać, co jest grane. Załapał się jednak w tym wszystkim na ostatnie słowa Gryfonki - a to już interesujące! Mickey starał się o przyjęcie? Znaczy że do ich zespołu? Zmierzył go jeszcze wzrokiem, jakby już oceniał jakiekolwiek predyspozycje, ale co takiego mógł ocenić? Nawet nie wiedział o jaki instrument chodziło! O ile chodziło o instrument.
Odkaszlnął, żeby dać znać o swojej obecności tuż obok i ruszył dwa kroki do przodu, by stanąć obok Kai.
- Czy pan ci się narzuca? - spytał siląc się na poważny ton, choć w rzeczywistości chciał przede wszystkim wejść do rozmowy i szybko nadrobić braki w wiedzy.
Pojawił się więc stosunkowo wcześnie, dzięki czemu bez problemu wypatrzył Kaię, a obok niej... Cóż, Cavingtona. Pozostawało tylko pytanie, czy to jakaś dziwna scena pojednawcza, czy też Ślizgon przyszedł być dupkiem i należało odpędzić go od przyjaciółki, skoro już wcześniej Ethan podjął się straży jej dobrego humoru na ten wieczór.
Podszedł najpierw za plecy chłopaka i zmarszczył lekko brwi, patrząc to na Kaię, to zerkając na niego, jakby chciał dyskretnie wybadać, albo nawet niewerbalnie zapytać, co jest grane. Załapał się jednak w tym wszystkim na ostatnie słowa Gryfonki - a to już interesujące! Mickey starał się o przyjęcie? Znaczy że do ich zespołu? Zmierzył go jeszcze wzrokiem, jakby już oceniał jakiekolwiek predyspozycje, ale co takiego mógł ocenić? Nawet nie wiedział o jaki instrument chodziło! O ile chodziło o instrument.
Odkaszlnął, żeby dać znać o swojej obecności tuż obok i ruszył dwa kroki do przodu, by stanąć obok Kai.
- Czy pan ci się narzuca? - spytał siląc się na poważny ton, choć w rzeczywistości chciał przede wszystkim wejść do rozmowy i szybko nadrobić braki w wiedzy.