17-08-2021, 02:17 PM
- No dobra, rozumiem, że jak jesteście gdzieś razem, to efekty mogą być różne... Ale hej, zyskujecie przy bliższym poznaniu, nie jesteście aż tak straszne, nie martw się - mówiąc to poklepał ją jeszcze wolną ręka po czubku głowy.
A roczna subskrypcja wina u Aurory wcale nie byłaby takim głupim pomysłem! Przecież każde zapasy udałoby się spożytkować, a mówią, że ostatni rok nauki jest najważniejszy... Bynajmniej nie ze względu na naukę.
- A ile się znamy, hę? I kiedy dostaję wino, na które zasłużyłem sobie u ciebie na każdy możliwy sposób przez lata? Teraz wymagam oferty specjalnej i lepiej, żeby było tak dobre jak mówisz.
Potwierdzenie potyczki uznał za absolutnie zbędne. Teraz pozostawało czekać tylko na odpowiednią datę oraz godzinę. Może na najbliższej imprezie, czy też najzwyczajniej umówią się któregoś wieczora w dogodnym miejscu? Tak, i to najlepiej spontanicznie. I to w tym tygodniu, zanim Puchonka zechciałaby się wymigiwać, a on zająłby się... Cóż, wieloma innymi rzeczami, na które wpadłby w międzyczasie - to po prostu się działo.
- A nie uważasz może, że lew jest trochę wyżej od pozostałych hogwarckich zwierzątek? - spytał dalej się z nią przekomarzając się z nią dalej. - Z kolei ta odległość od was do kuchni chyba trochę skutkuje obżarstwem, nie?
Zmierzył ją też wzrokiem oraz tyknął lekko palcem w bok, jakby sugerował, że chyba zaczęła już zajadać i przybierać na wadze na zimę... Odpuścił sobie jednak póki co mówienie o tym na głos, sądząc że jego spojrzenie było wystarczająco wymowne w swojej złośliwości.
- Jasne, jasne, oswoiłaś... Wielkiego, dzikiego prawie-hipogryfa? - pokręcił lekko głową. - I co to według ciebie prawie-hipogryf? Bez nogi? Bez skrzydła? Pół hipogryfa? Naprawdę zarzucasz mi jakiekolwiek braki?
A roczna subskrypcja wina u Aurory wcale nie byłaby takim głupim pomysłem! Przecież każde zapasy udałoby się spożytkować, a mówią, że ostatni rok nauki jest najważniejszy... Bynajmniej nie ze względu na naukę.
- A ile się znamy, hę? I kiedy dostaję wino, na które zasłużyłem sobie u ciebie na każdy możliwy sposób przez lata? Teraz wymagam oferty specjalnej i lepiej, żeby było tak dobre jak mówisz.
Potwierdzenie potyczki uznał za absolutnie zbędne. Teraz pozostawało czekać tylko na odpowiednią datę oraz godzinę. Może na najbliższej imprezie, czy też najzwyczajniej umówią się któregoś wieczora w dogodnym miejscu? Tak, i to najlepiej spontanicznie. I to w tym tygodniu, zanim Puchonka zechciałaby się wymigiwać, a on zająłby się... Cóż, wieloma innymi rzeczami, na które wpadłby w międzyczasie - to po prostu się działo.
- A nie uważasz może, że lew jest trochę wyżej od pozostałych hogwarckich zwierzątek? - spytał dalej się z nią przekomarzając się z nią dalej. - Z kolei ta odległość od was do kuchni chyba trochę skutkuje obżarstwem, nie?
Zmierzył ją też wzrokiem oraz tyknął lekko palcem w bok, jakby sugerował, że chyba zaczęła już zajadać i przybierać na wadze na zimę... Odpuścił sobie jednak póki co mówienie o tym na głos, sądząc że jego spojrzenie było wystarczająco wymowne w swojej złośliwości.
- Jasne, jasne, oswoiłaś... Wielkiego, dzikiego prawie-hipogryfa? - pokręcił lekko głową. - I co to według ciebie prawie-hipogryf? Bez nogi? Bez skrzydła? Pół hipogryfa? Naprawdę zarzucasz mi jakiekolwiek braki?