17-08-2021, 11:14 PM
Nim obawy co do pojawienia we właściwej jaskini zdążyły dobrze uformować się w jego głowie, Stevie usłyszał swoje imię. Głos niewątpliwie należał do Shannon, a nawet gdyby nie był pewien, nie musiał długo czekać na pojawienie się Krukonki. Znał co prawda szybszy sposób w dół, ale co kto woli.
Nawet nie przyszłoby mu do głowy, by opatrywać poobijane kolana - magicznie czy jakkolwiek. Krew nie tryskała, kości nie prześwitywały, więc z jego punktu widzenia nic się nie stało. Shannon w każdym razie nawet go nie spytała.
- Musisz prawić mniej kazań - odwdzięczył się jej, krzywiąc się nieznacznie. - Uszkodzone tkanki się odbudują, a szacunek ulicy... Czy odbudujesz go równie szybko, Shannon? Pomyślałaś o tym? Co będzie z twoją reputacją, Shannon?! - zakończył dramatycznie, chociaż żartował tylko w połowie. Nikt nie lubił być pouczany.
U niego nie działo się chyba aż tak dużo jak u krukonki. A może tylko tak mu się wydawało, bo jego podejście do wszelkich problemów polegało ostatnio na udawaniu, że nie istniały. Chciał wieść życie normalnego nastolatka - cokolwiek miałoby to znaczyć - i zamierzał to osiągnąć metodą wizualizacji. W jego fantazji po prostu nie było miejsca na problemy, których doświadczał.
- To co? - Rozejrzał się po wnętrzu groty. - Eksplorujemy, czy co?
Nawet nie przyszłoby mu do głowy, by opatrywać poobijane kolana - magicznie czy jakkolwiek. Krew nie tryskała, kości nie prześwitywały, więc z jego punktu widzenia nic się nie stało. Shannon w każdym razie nawet go nie spytała.
- Musisz prawić mniej kazań - odwdzięczył się jej, krzywiąc się nieznacznie. - Uszkodzone tkanki się odbudują, a szacunek ulicy... Czy odbudujesz go równie szybko, Shannon? Pomyślałaś o tym? Co będzie z twoją reputacją, Shannon?! - zakończył dramatycznie, chociaż żartował tylko w połowie. Nikt nie lubił być pouczany.
U niego nie działo się chyba aż tak dużo jak u krukonki. A może tylko tak mu się wydawało, bo jego podejście do wszelkich problemów polegało ostatnio na udawaniu, że nie istniały. Chciał wieść życie normalnego nastolatka - cokolwiek miałoby to znaczyć - i zamierzał to osiągnąć metodą wizualizacji. W jego fantazji po prostu nie było miejsca na problemy, których doświadczał.
- To co? - Rozejrzał się po wnętrzu groty. - Eksplorujemy, czy co?