20-08-2021, 10:47 PM
Zaśmiał się na propozycję wspólnego wyjścia akurat w wigilię - tylko i wyłącznie ze względu na nietypowość, a może w pewnym stopniu absurdalność pomysłu. Faktycznie, czy znaleźliby wtedy jakieś miejsce? Szczerze mówiąc nigdy nie zastanawiał się, jakie są szanse na znalezienie wtedy otwartej knajpy. Do tej pory każde święta spędzał w domu, z rodziną...
- Nie wiem, nigdy nie szukałem żadnej knajpy w wigilię - odparł, kręcąc lekko głową. - Chyba przez ostatnie lata jakoś nie załapałem, że nie jesteś fanem świąt.
A to też ciekawy temat! Większość zdawała się cieszyć na święta - trochę wolnego od szkoły, czas spędzony z rodziną, głupie tradycje, które właściwie dodawały temu wszystkiemu uroku... A właśnie, tradycje. Na tę myśl wytknął go palcem.
- Chyba że... Huh. Wtedy musiałbym coś ci kupić, jakiś prezent... I to byłoby zajebiście trudne.
Zaraz po tych słowach przekrzywił lekko głowę i zmierzył go wzrokiem bardzo dokładnie, szczerze zastanawiając się, co byłoby odpowiednim prezentem dla Yannisa. Nie wiedzieć czemu nic nie przychodziło mu teraz do głowy, a chłopak zdawał się go dziwnie rozpraszać... No, sobą.
- Dobra, to co byś wtedy chciał? - spytał luźno, machnąwszy ręką w momencie, gdy zrezygnował z myślenia o tym w tej chwili.
Właściwie nie myślał o tym, czy o spotkaniu w wigilię na poważnie... Przede wszystkim musieliby chyba nie kłócić się do tego czasu - to w końcu były bzdurne zasady Yannisa, a czy to w ogóle możliwe, by wytrzymał aż do grudnia?
- Od kiedy jesteś zaintrygowany? Bo wiesz, mogłeś spytać wcześniej... Chyba że nie mogłeś?
Ale czemu miałby nie móc? To znaczy, poza tym, że byli skłóceni większość czasu...
- Nie wiem, nigdy nie szukałem żadnej knajpy w wigilię - odparł, kręcąc lekko głową. - Chyba przez ostatnie lata jakoś nie załapałem, że nie jesteś fanem świąt.
A to też ciekawy temat! Większość zdawała się cieszyć na święta - trochę wolnego od szkoły, czas spędzony z rodziną, głupie tradycje, które właściwie dodawały temu wszystkiemu uroku... A właśnie, tradycje. Na tę myśl wytknął go palcem.
- Chyba że... Huh. Wtedy musiałbym coś ci kupić, jakiś prezent... I to byłoby zajebiście trudne.
Zaraz po tych słowach przekrzywił lekko głowę i zmierzył go wzrokiem bardzo dokładnie, szczerze zastanawiając się, co byłoby odpowiednim prezentem dla Yannisa. Nie wiedzieć czemu nic nie przychodziło mu teraz do głowy, a chłopak zdawał się go dziwnie rozpraszać... No, sobą.
- Dobra, to co byś wtedy chciał? - spytał luźno, machnąwszy ręką w momencie, gdy zrezygnował z myślenia o tym w tej chwili.
Właściwie nie myślał o tym, czy o spotkaniu w wigilię na poważnie... Przede wszystkim musieliby chyba nie kłócić się do tego czasu - to w końcu były bzdurne zasady Yannisa, a czy to w ogóle możliwe, by wytrzymał aż do grudnia?
- Od kiedy jesteś zaintrygowany? Bo wiesz, mogłeś spytać wcześniej... Chyba że nie mogłeś?
Ale czemu miałby nie móc? To znaczy, poza tym, że byli skłóceni większość czasu...