23-08-2021, 09:43 AM
Po zjedzeniu całego ciasteczka, ponownie przytuliła do siebie ciepłą torebkę. Może był to jeden z przytulniejszych korytarzy w obrębie lochów, ale nadal było tu nieco chłodno. Wystarczająco chłodno, by ciepłe ciasteczka były miłą niespodzianką na więcej sposobów.
- Jakby, mam wrażenie, że po prostu jak robi się tak parę, z nastawieniem bardziej na jakieś tam bliskie osoby, rodzinę, przyjaciół, znajomych, wiesz, to też jest inaczej niż jak na przykład skrzaty, czy ktoś robi tak tylko bo musi, z obowiązku... Znaczy, okej, zdaję sobie sprawę, że to niby mogłoby być dokładnie to samo, jak z przepisu na przykład, tylko wiesz... Nie wiem, po prostu jest inaczej.
Szczerze nie sądziła, że Romilly zrozumie, co miała na myśli, ale złapała się na tym dopiero jakoś w połowie własnej wypowiedzi, a trzeba było ją jakoś zakończyć... Bo co, miała może jeszcze dodać, że miłość jest tu sekretnym składnikiem, który zmienia efekt końcowy? Mniej więcej o to chodziło, a przynajmniej tak mówili o tym niektórzy, jednak nawet gdyby rozmawiała z kimś bardziej przychylnym podobnym teoriom - przynajmniej w jej wyobrażeniach - jej zdaniem również brzmiało to osobliwie.
- Wow. Nie, to ja raczej rzadko sama gotuję. Znaczy rzadko tak sama-sama. Zwykle bardziej pomagam, czy coś.
Już nie wspominając o tym, że zdarzyło jej się kiedyś odejść od robionej potrawy i zapomnieć o niej... I zdaje się, że to wcale nie był pojedynczy przypadek.
- Jakby, mam wrażenie, że po prostu jak robi się tak parę, z nastawieniem bardziej na jakieś tam bliskie osoby, rodzinę, przyjaciół, znajomych, wiesz, to też jest inaczej niż jak na przykład skrzaty, czy ktoś robi tak tylko bo musi, z obowiązku... Znaczy, okej, zdaję sobie sprawę, że to niby mogłoby być dokładnie to samo, jak z przepisu na przykład, tylko wiesz... Nie wiem, po prostu jest inaczej.
Szczerze nie sądziła, że Romilly zrozumie, co miała na myśli, ale złapała się na tym dopiero jakoś w połowie własnej wypowiedzi, a trzeba było ją jakoś zakończyć... Bo co, miała może jeszcze dodać, że miłość jest tu sekretnym składnikiem, który zmienia efekt końcowy? Mniej więcej o to chodziło, a przynajmniej tak mówili o tym niektórzy, jednak nawet gdyby rozmawiała z kimś bardziej przychylnym podobnym teoriom - przynajmniej w jej wyobrażeniach - jej zdaniem również brzmiało to osobliwie.
- Wow. Nie, to ja raczej rzadko sama gotuję. Znaczy rzadko tak sama-sama. Zwykle bardziej pomagam, czy coś.
Już nie wspominając o tym, że zdarzyło jej się kiedyś odejść od robionej potrawy i zapomnieć o niej... I zdaje się, że to wcale nie był pojedynczy przypadek.