23-08-2021, 09:19 PM
Obruszył się bez urazy, jedynie z rozbawieniem. On wierzył w kciuki! Poza tym to takie pesymistyczne stwierdzenie, że "nawet kciuki nic nie dadzą". On był człowiekiem wielkiej wiary, może nie zawsze wielkich chęci, a jeszcze mniejszego przejęcia się czymkolwiek, co nie było sztuką. Co za tym szło, nie był zbyt odpowiedzialny. Przeciwnie całkowicie do Amity, o czym on nie zdawał sobie sprawy (nie przyznając się przy tym do bycia nieodpowiedzialnym, naturalnie), a Gryfonka najpewniej się domyślała. Nie to żeby to było trudne...
- DUH, że pomogą. Kciuki dają trochę wiary, a wiara czyni cuda. A jak to nie da rady... - Wzruszył niedbale ramionami. - Nie wiem, wtedy się zastanowię.
Gdyby tylko wiedział jak bardzo Amity gardzi takim podejściem... Nie przejąłby się co prawda szczególnie, ale może wyrażałby się chociaż trochę mniej lekceważąco do obowiązków każdego ucznia. Póki co jedynie sobie grabił antypatię, a i tak już nieświadomie zdążył przerazić dziewczynę. Na jej odmowę podbiegł trochę, by znaleźć się tuż przed nią, przodem do niej, i zagadywać ją w twarz, idąc tyłem.
- No weeź, nie każę ci od razu zajęć omijać, możemy po zajęciach, albo w weekend jak odrobisz to tam będziesz miała, albo po prostu ci pomogę, łatwo będzie. Poza tym nie maluję całą dobę, to raczej abstrakcyjne obrazy, nie super szczegółowe. A pomyśl jak świetnie będzie potem to wyglądac na twojej ścianie! Ty masz obraz, ja satysfakcję z wyrzucenia weny twórczej. To jak będzie?
Rozłożył ręce na boki z szerokim uśmiechem, zupełnie jakby właśnie składał ofertę nie do odrzucenia.
- DUH, że pomogą. Kciuki dają trochę wiary, a wiara czyni cuda. A jak to nie da rady... - Wzruszył niedbale ramionami. - Nie wiem, wtedy się zastanowię.
Gdyby tylko wiedział jak bardzo Amity gardzi takim podejściem... Nie przejąłby się co prawda szczególnie, ale może wyrażałby się chociaż trochę mniej lekceważąco do obowiązków każdego ucznia. Póki co jedynie sobie grabił antypatię, a i tak już nieświadomie zdążył przerazić dziewczynę. Na jej odmowę podbiegł trochę, by znaleźć się tuż przed nią, przodem do niej, i zagadywać ją w twarz, idąc tyłem.
- No weeź, nie każę ci od razu zajęć omijać, możemy po zajęciach, albo w weekend jak odrobisz to tam będziesz miała, albo po prostu ci pomogę, łatwo będzie. Poza tym nie maluję całą dobę, to raczej abstrakcyjne obrazy, nie super szczegółowe. A pomyśl jak świetnie będzie potem to wyglądac na twojej ścianie! Ty masz obraz, ja satysfakcję z wyrzucenia weny twórczej. To jak będzie?
Rozłożył ręce na boki z szerokim uśmiechem, zupełnie jakby właśnie składał ofertę nie do odrzucenia.