23-08-2021, 09:28 PM
Widząc jak tuli do siebie ciastka, aż rozło mu serduszko. Chociaż można to odebrać jako reakcję "MOJE", albo przytulenie z radości i docenienia, albo właśnie ogrzewanie się, niezależnie od faktycznego powodu, i tak się cieszył. W zasadzie, to pierwszy moment kiedy zrozumiał dlaczego ludzie dają sobie prezenty. A przynajmniej ci, którzy są sobie bliscy. Chodziło o uszczęśliwienie kogoś, ale też w tym wszystkim i siebie, sprawianiem komuś przyjemności. Tak jak teraz, gdy był najpewniej równie uszczęsliwiony, jak sama Saoirse, widząc jej uśmiech i zarumienione lekko policzki. Dziwił się czasem czemu nigdy nie zwrócił uwagi jaka była piękna. Idealna.
- Raczej wychodzę z założenia, że w mniejszą ilość i "dla swoich" robisz z większym skupieniem, a jak robisz tonę ciastek dla hordy przypadkowych dzieciaków, które pewnie i tak nie docenią albo nie tkną, albo opchają się do porzygu, to masowa robota i bez większej motywacji i przykuwania uwagi do szczegółów. Przez to ciasto zrobione jest byle jak, a ciastka są w zasadzie zrobione na odwal. To moja teoria.
A był pewien przy tym, że gdyby to on piekł dla szkoły ciastka, nawet jeden dzień, to byłoby to dziwne, podejrzane gówno nazwane z grzeczności ciastkiem, niż faktycznie dobry wypiek, jaki dostała Saoirse.
- Dam znać jak jeszcze mnie najdzie w takim razie, może masz talent pomagania. Ewentualnie postawisz nas w płomieniach, ale przy skrzatach chyba nie zginiemy. - Posłał jej rozbawiony uśmiech, mimo to faktycznie poważnie będąc skłonnym potraktować ją jako pomoc kuchenną. To brzmi całkiem miło, jak cokolwiek w zasadzie, co tylko uwzględniało Puchonkę.
- Raczej wychodzę z założenia, że w mniejszą ilość i "dla swoich" robisz z większym skupieniem, a jak robisz tonę ciastek dla hordy przypadkowych dzieciaków, które pewnie i tak nie docenią albo nie tkną, albo opchają się do porzygu, to masowa robota i bez większej motywacji i przykuwania uwagi do szczegółów. Przez to ciasto zrobione jest byle jak, a ciastka są w zasadzie zrobione na odwal. To moja teoria.
A był pewien przy tym, że gdyby to on piekł dla szkoły ciastka, nawet jeden dzień, to byłoby to dziwne, podejrzane gówno nazwane z grzeczności ciastkiem, niż faktycznie dobry wypiek, jaki dostała Saoirse.
- Dam znać jak jeszcze mnie najdzie w takim razie, może masz talent pomagania. Ewentualnie postawisz nas w płomieniach, ale przy skrzatach chyba nie zginiemy. - Posłał jej rozbawiony uśmiech, mimo to faktycznie poważnie będąc skłonnym potraktować ją jako pomoc kuchenną. To brzmi całkiem miło, jak cokolwiek w zasadzie, co tylko uwzględniało Puchonkę.
"The echo, as wide as the equator,
Travels through a world of built up anger-
Too late to pull itself together now."
Travels through a world of built up anger-
Too late to pull itself together now."