24-08-2021, 10:33 AM
Kiedy tylko umówiły się z Amity na drobne spotkanie na dziedzińcu wieży zegarowej, nie mogła spocząć – już wiedziała, że po prostu musi jej coś podarować. A akurat tak się złożyło, że odkąd zrozumiała, iż natura Wielkiej Brytanii jest nieco uboga w kwiaty lubiane przez Bogów, postanowiła zrobić je własnoręcznie. Z nadzieją, że docenią jej starania i nadal będą ją wspierać, nawet jeśli dary te nie należały stricte do natury. Postanowiła więc wykorzystać ten fakt i podarować coś również Amity.
Nie przywykła może do wyrabiania biżuterii, ale i tak bardzo się starała. Choć na początku nawet nie wiedziała, co powinna jej podarować. Amity miała krótkie włosy, więc girlanda swobodnie zwisająca po ich długości odpadała. Ozdabiająca przedziałek również odpadała, sama Rati stosowała te ozdoby tylko w przypadku rodzinnych świąt i pokazów tanecznych. Uznała więc, że kwieciste kolczyki i bransoletka będą najbardziej uniwersalnym podarunkiem – i na tym właśnie stanęło. Uznała, że najbardziej będą pasować do niej delikatne, biało-żółte kwiaty champy oraz czerwone kwiatuszki ashoki. Przeplatając je więc między sobą, stworzyła sznureczki drobnych kwiatuszków, które następnie przekształciła – dwa w długie kolczyki, a jeden w bransoletkę. Chociaż zdawały jej się bardzo delikatne, to jednak miała nadzieję, że będą się trzymały.
Z zapakowanym w niewielkie pudełeczko prezentem wyruszyła na miejsce spotkania – ale chociaż się starała, i tak dostrzegła, że Amity zjawiła się przed nią. Podeszła więc z uśmiechem do dziewczyny, rzucając na powitanie:
— Mam nadzieję, że nie czekasz na mnie zbyt długo.
Co prawda dopiero wybiła umówiona godzina, ale i tak nie chciała, żeby Amity znudziła się staniem i nic nie robieniem…
— Och! I mam dla Ciebie jeszcze coś – wyciągnęła niewielkie pudełeczko z zapakowanymi kolczykami i bransoletką. – Może to niewiele, ale mam nadzieję, że Ci się spodoba.
Nie przywykła może do wyrabiania biżuterii, ale i tak bardzo się starała. Choć na początku nawet nie wiedziała, co powinna jej podarować. Amity miała krótkie włosy, więc girlanda swobodnie zwisająca po ich długości odpadała. Ozdabiająca przedziałek również odpadała, sama Rati stosowała te ozdoby tylko w przypadku rodzinnych świąt i pokazów tanecznych. Uznała więc, że kwieciste kolczyki i bransoletka będą najbardziej uniwersalnym podarunkiem – i na tym właśnie stanęło. Uznała, że najbardziej będą pasować do niej delikatne, biało-żółte kwiaty champy oraz czerwone kwiatuszki ashoki. Przeplatając je więc między sobą, stworzyła sznureczki drobnych kwiatuszków, które następnie przekształciła – dwa w długie kolczyki, a jeden w bransoletkę. Chociaż zdawały jej się bardzo delikatne, to jednak miała nadzieję, że będą się trzymały.
Z zapakowanym w niewielkie pudełeczko prezentem wyruszyła na miejsce spotkania – ale chociaż się starała, i tak dostrzegła, że Amity zjawiła się przed nią. Podeszła więc z uśmiechem do dziewczyny, rzucając na powitanie:
— Mam nadzieję, że nie czekasz na mnie zbyt długo.
Co prawda dopiero wybiła umówiona godzina, ale i tak nie chciała, żeby Amity znudziła się staniem i nic nie robieniem…
— Och! I mam dla Ciebie jeszcze coś – wyciągnęła niewielkie pudełeczko z zapakowanymi kolczykami i bransoletką. – Może to niewiele, ale mam nadzieję, że Ci się spodoba.