24-08-2021, 06:08 PM
Nie mógł powiedzieć, by tak całkiem nie lubił świąt... Może poza tym, że na spotkaniach rodzinnych starano się go zagłuszyć, wcinali mu się w słowo, przerywali, zmieniali temat, a on absolutnie nie rozumiał dlaczego! To znaczy, podejrzewał po prostu, że członkowie jego rodziny zwyczajnie tacy są i nie podejrzewał, że robią to wszystko bardzo intencjonalnie. Czemu mieliby?
- Nie no, w święta chyba trochę chodzi o to, żeby było dziwnie. Właśnie z ludźmi, i jedzeniem, i muzyką... - i mówił to zupełnie, jakby tłumaczył coś niesamowicie odkrywczego. A może po prostu zawsze tak mówił?
Z kolei temat wyjścia do Hogsmeade zdawał się bardzo go zainteresować. Nawet od razu wyprostował się w siadzie!
- Tak, tak, ale nie musimy chyba czekać do zimy? Znaczy, na taką herbatę może. Może tak... Ale teraz też na pewno mają dobre rzeczy? Zresztą, jak zwykle. Możemy na przykłaad...
Nie, nie. Typowe destynacje randkowe to nie było to, co zdawałoby się pasować to Yannisa. Zdaje się, że potrzebowali czegoś nieco bardziej neutralnego.
- Na przykład Trzy Miotły są zawsze ciekawym miejscem - dokończył, wzruszając lekko ramionami. - Nie do końca najbardziej romantyczne miejsce, w które można się wybrać, ale ja myślę, że jak coś jest znane z czegoś więcej niż typowo walentynkowa lokacja, to zawsze atut... Chyba że lubisz i takie miejsca? Wtedy to też spoko, możemy też pomyśleć o czymś innym. Po buncie goblinów i tak niewiele tam zostało, więc wiesz... Cokolwiek pasuje.
Naprawdę był gotów wybrać się chociażby do Herbaciarni u pani Puddifoot, jeśli tylko to miałoby spodobać się Yannisowi! Ostatecznie przecież herbata była dobra, tylko... Cóż, wystrój, atmosfera i presja otoczenia to nie do końca to, czego by chciał. I plotki. Dzisiejszy wieczór był dla kontrastu niezobowiązujący, na uboczu, nikt im się nie wcinał i nikt nie musiał za wiele wiedzieć (póki co).
Zaśmiał się krótko na widok jego nieudanego rzutu winogronem, po czym sam wziął jedno do rąk, tylko po to, by bardzo szybko zapomnieć, iż tak naprawdę chciał zainicjować próbę pomocy Yannisowi z wrzucaniem mu winogronek do buzi.
- Dosłownie cały tydzień zastanawiam się, co ci odjebało i dlaczego tego chciałeś! Wiesz, czy dlatego, że sądziłeś, że się nie uda i może to było wygodniejsze niż powiedzenie, że nie, czy raczej po prostu w ramach wyzwania, czy chciałeś być po prostu tak bardzo lepszy, jak nie będę ci na nic zwracał uwagi? - wymieniał wskazując rękoma co chwilę na inne miejsce, które miało symbolizować wersję wydarzeń.
- Nie no, w święta chyba trochę chodzi o to, żeby było dziwnie. Właśnie z ludźmi, i jedzeniem, i muzyką... - i mówił to zupełnie, jakby tłumaczył coś niesamowicie odkrywczego. A może po prostu zawsze tak mówił?
Z kolei temat wyjścia do Hogsmeade zdawał się bardzo go zainteresować. Nawet od razu wyprostował się w siadzie!
- Tak, tak, ale nie musimy chyba czekać do zimy? Znaczy, na taką herbatę może. Może tak... Ale teraz też na pewno mają dobre rzeczy? Zresztą, jak zwykle. Możemy na przykłaad...
Nie, nie. Typowe destynacje randkowe to nie było to, co zdawałoby się pasować to Yannisa. Zdaje się, że potrzebowali czegoś nieco bardziej neutralnego.
- Na przykład Trzy Miotły są zawsze ciekawym miejscem - dokończył, wzruszając lekko ramionami. - Nie do końca najbardziej romantyczne miejsce, w które można się wybrać, ale ja myślę, że jak coś jest znane z czegoś więcej niż typowo walentynkowa lokacja, to zawsze atut... Chyba że lubisz i takie miejsca? Wtedy to też spoko, możemy też pomyśleć o czymś innym. Po buncie goblinów i tak niewiele tam zostało, więc wiesz... Cokolwiek pasuje.
Naprawdę był gotów wybrać się chociażby do Herbaciarni u pani Puddifoot, jeśli tylko to miałoby spodobać się Yannisowi! Ostatecznie przecież herbata była dobra, tylko... Cóż, wystrój, atmosfera i presja otoczenia to nie do końca to, czego by chciał. I plotki. Dzisiejszy wieczór był dla kontrastu niezobowiązujący, na uboczu, nikt im się nie wcinał i nikt nie musiał za wiele wiedzieć (póki co).
Zaśmiał się krótko na widok jego nieudanego rzutu winogronem, po czym sam wziął jedno do rąk, tylko po to, by bardzo szybko zapomnieć, iż tak naprawdę chciał zainicjować próbę pomocy Yannisowi z wrzucaniem mu winogronek do buzi.
- Dosłownie cały tydzień zastanawiam się, co ci odjebało i dlaczego tego chciałeś! Wiesz, czy dlatego, że sądziłeś, że się nie uda i może to było wygodniejsze niż powiedzenie, że nie, czy raczej po prostu w ramach wyzwania, czy chciałeś być po prostu tak bardzo lepszy, jak nie będę ci na nic zwracał uwagi? - wymieniał wskazując rękoma co chwilę na inne miejsce, które miało symbolizować wersję wydarzeń.