25-08-2021, 09:43 AM
Gdy tylko Rati pojawiła się na miejscu, Amity obróciła się w jej kierunku i powitała ją ciepłym, wesołym uśmiechem - ściśle zarezerwowanym dla jej najbliższego grona osób. Nie była świadoma tego, że na większość osób łypie co najwyżej chłodno przy pierwszej lepszej interakcji... Ale czy to takie ważne? Zależało jej aby być dobrym i sprawiedliwym, sądziła, że każdy na to zasługuje. Wierzyła też, że każda uprzejmość w końcu wraca, ale czasem zwyczajnie nie potrafiła inaczej.
- Nie, nie. Dopiero przyszłam - odparła szybko. Cóż, nie było w tym kłamstwa, była tylko te parę minut wcześniej... W dodatku przyszła wcześniej na własne życzenie i zdaje się, że od siebie zwykle wymagała więcej, niż od innych.
Zaraz otrzymała pudełeczko, które może sprawnie przejęła do swoich rąk, jednak chwilę wzbraniała się przed otworzeniem, patrząc to ze zmieszaniem na pakunek, to pytająco na Krukonkę.
- Oo... Wow, dzięki - zaczęła obracając na razie pudełko w palcach. - To z jakiejś okazji?
Zdecydowanie nie nadążała za świętami, jakie obchodziła Rati i miała pewien problem ze zrozumieniem ich. Bardzo chciała dowiedzieć się więcej, ale to tylko kwestia czasu. A gdyby tylko wiedziała, że dostanie cokolwiek na spotkaniu - bez względu na to, czy to z jakiejś okazji, czy bez - na pewno lepiej by się przygotowała! Może nawet przełożyłaby je, żeby poświęcić temu więcej czasu i przemyśleć dokładnie, co potrzebuje, lub z czego ucieszyłaby się Rati. Na szczęście nie miała szansy uprawiać przy tej okazji overthinkingu, za to zdecydowanie tego będzie mogła spodziewać się po sobie zaraz po ich spotkaniu. W końcu ta relacja nie mogła być nierówna! Lubiła ją na tyle, na ile zdążyła ją poznać i zamierzała jasno dać jej to do zrozumienia oraz nie dać jej szans na zniechęcenie się!
Dopiero po zadanym pytaniu zaczęła ostrożnie otwierać prezent i uniosła brwi widząc zawartość. Co prawda wszystko byłoby dużym zaskoczeniem, ale w pierwszej chwili nie wiedziała, na co patrzy. Dopiero, gdy uniosła delikatnie bransoletkę, a następnie jeden z kolczyków wiedziała, co to.
Zamrugała parę razy, po czym zwróciła wzrok ku Rati.
- To prawdziwe kwiaty? To znaczy, widzę, że nie prawdziwe, żywe... Ale wzorowane na jakichś? Co znaczą?
Może nie była to najnormalniejsza reakcja, ale kwiaty wyglądały trochę obco, a Amity raczej znała się na symbolice tych najczęściej przez siebie widywanych.
- Nie, nie. Dopiero przyszłam - odparła szybko. Cóż, nie było w tym kłamstwa, była tylko te parę minut wcześniej... W dodatku przyszła wcześniej na własne życzenie i zdaje się, że od siebie zwykle wymagała więcej, niż od innych.
Zaraz otrzymała pudełeczko, które może sprawnie przejęła do swoich rąk, jednak chwilę wzbraniała się przed otworzeniem, patrząc to ze zmieszaniem na pakunek, to pytająco na Krukonkę.
- Oo... Wow, dzięki - zaczęła obracając na razie pudełko w palcach. - To z jakiejś okazji?
Zdecydowanie nie nadążała za świętami, jakie obchodziła Rati i miała pewien problem ze zrozumieniem ich. Bardzo chciała dowiedzieć się więcej, ale to tylko kwestia czasu. A gdyby tylko wiedziała, że dostanie cokolwiek na spotkaniu - bez względu na to, czy to z jakiejś okazji, czy bez - na pewno lepiej by się przygotowała! Może nawet przełożyłaby je, żeby poświęcić temu więcej czasu i przemyśleć dokładnie, co potrzebuje, lub z czego ucieszyłaby się Rati. Na szczęście nie miała szansy uprawiać przy tej okazji overthinkingu, za to zdecydowanie tego będzie mogła spodziewać się po sobie zaraz po ich spotkaniu. W końcu ta relacja nie mogła być nierówna! Lubiła ją na tyle, na ile zdążyła ją poznać i zamierzała jasno dać jej to do zrozumienia oraz nie dać jej szans na zniechęcenie się!
Dopiero po zadanym pytaniu zaczęła ostrożnie otwierać prezent i uniosła brwi widząc zawartość. Co prawda wszystko byłoby dużym zaskoczeniem, ale w pierwszej chwili nie wiedziała, na co patrzy. Dopiero, gdy uniosła delikatnie bransoletkę, a następnie jeden z kolczyków wiedziała, co to.
Zamrugała parę razy, po czym zwróciła wzrok ku Rati.
- To prawdziwe kwiaty? To znaczy, widzę, że nie prawdziwe, żywe... Ale wzorowane na jakichś? Co znaczą?
Może nie była to najnormalniejsza reakcja, ale kwiaty wyglądały trochę obco, a Amity raczej znała się na symbolice tych najczęściej przez siebie widywanych.