28-08-2021, 02:19 AM
Nico często szukał... No właśnie, czego on tak właściwie szukał? Bardzo często szedł za czymś, co sam pewnie poetycko nazwałby głosem serca, może przeznaczeniem... Może coś w tym było. Tak naprawdę nie miał większego powodu, by zajść aż tutaj. No, może poza tym, że naprawdę lubił lawendę i uznał, że przy okazji spaceru może zebrać jej trochę na użytek własny. Przy odrobinie szczęścia spotkałby przy tym kogoś, kto byłby równie zdezorientowany jego decyzjami, co Romilly, kiedy to zbierał przy nim płaskie kamienie znad jeziora.
I faktycznie, gdy tylko dotarł na miejsce, dostrzegł kogoś! Gorzej że ta osoba najwyraźniej mogła mu - w jego mniemaniu - dorównywać w osobliwości. Bo co robiła? Czy to jakiś rytuał? Jakby nie patrzeć, dla niego wyglądał obco! Jednak nie był osobą, która obawiała się szeroko pojętej odmienności (w jak najlepszym tego słowa znaczeniu)! Wręcz przeciwnie. Dawało to ogromne pole do popisu i stawało się łatwym starterem do rozmów. Nie wspominając już o tym, że już widział, iż Krukonka jest osobą ciekawą, od której może usłyszeć coś interesującego. To znaczy, o ile w ogóle do niej dotrze.
Podszedł cicho, licząc że dziewczyna go nie usłyszy i będzie mógł pooglądać, co tak właściwie się dzieje. Gdy tylko znalazł się bliżej, usiadł w bezpiecznej odległości - a więc takiej, z której jego zdaniem nie było to tak oczywiste, że ją usłyszy. Dał sobie chwilę na obserwację w ciszy, a jeśli tylko nie zwróciła uwagi na towarzystwo, w końcu się odezwał.
- Hej, jak się przyłączyć? - szepnął w jej kierunku, jakby uważał to za stosowne.
Nie do końca wiedział, czym miał być cały rytuał i czy to właściwie stosowne tak przerywać oraz jeszcze wpraszać się! Nie wspominając już o tym, że zdaje się zdrowy rozsądek powinien podpowiadać, że nie należy wpraszać się w wydarzenia, o których nie ma się najmniejszego pojęcia w ciemno! Ale czy ktoś tu był rozsądny? Na pewno nie on.
I faktycznie, gdy tylko dotarł na miejsce, dostrzegł kogoś! Gorzej że ta osoba najwyraźniej mogła mu - w jego mniemaniu - dorównywać w osobliwości. Bo co robiła? Czy to jakiś rytuał? Jakby nie patrzeć, dla niego wyglądał obco! Jednak nie był osobą, która obawiała się szeroko pojętej odmienności (w jak najlepszym tego słowa znaczeniu)! Wręcz przeciwnie. Dawało to ogromne pole do popisu i stawało się łatwym starterem do rozmów. Nie wspominając już o tym, że już widział, iż Krukonka jest osobą ciekawą, od której może usłyszeć coś interesującego. To znaczy, o ile w ogóle do niej dotrze.
Podszedł cicho, licząc że dziewczyna go nie usłyszy i będzie mógł pooglądać, co tak właściwie się dzieje. Gdy tylko znalazł się bliżej, usiadł w bezpiecznej odległości - a więc takiej, z której jego zdaniem nie było to tak oczywiste, że ją usłyszy. Dał sobie chwilę na obserwację w ciszy, a jeśli tylko nie zwróciła uwagi na towarzystwo, w końcu się odezwał.
- Hej, jak się przyłączyć? - szepnął w jej kierunku, jakby uważał to za stosowne.
Nie do końca wiedział, czym miał być cały rytuał i czy to właściwie stosowne tak przerywać oraz jeszcze wpraszać się! Nie wspominając już o tym, że zdaje się zdrowy rozsądek powinien podpowiadać, że nie należy wpraszać się w wydarzenia, o których nie ma się najmniejszego pojęcia w ciemno! Ale czy ktoś tu był rozsądny? Na pewno nie on.