29-08-2021, 12:27 AM
Jej oczywiście nie było niezręcznie z podobnymi gestami. Nawet świadomość, że ta druga strona może nie podchodzić do nich równie entuzjastycznie, nie zniechęcała jej. Przecież to tylko krótka chwila, a wyraża same pozytywne emocje! Do tego jakoś nie sądziła, że można tego nie lubić. Zakładała, że można być do przytulania nieprzyzwyczajonym oraz że nie powinna wcale ciągnąć tego niesprawiedliwego braku przyzwyczajenia u danej osoby! Co prawda nie do końca miała rację i może naruszanie przestrzeni niektórych osób było zwyczajnie mocno nie na miejscu... Ale przynajmniej w relacji z Romillym się sprawdzało!
- Nie no, chyba nie do końca raz - odparła od razu, po czym zastanowiła się chwilę, co mogłaby tu wymienić. - No czas na pewno i to sporo tego, chociaż nie zawsze byłeś tak w pełni zainteresowany. I tutaj, i to wyjście w wakacje. No i listy. A właśnie, masz rację. I książka!
Naprawdę doceniała wszystko z wymienionych.
- To co, przynieść ci teraz? Tak, tak zrobię. Tylko nie wiem, może będziesz musiał chwilę poczekać, no bo jestem, wiesz, prawie na sto procent pewna, gdzie jest, ale jak jej tam nie będzie to przejebane... Ale znajdę! Znajdę szybko. Ugh... Widzisz, to właśnie straszny bullshit, że nie można tak chodzić między pokojami wspólnymi, czy dormitoriami dowolnie, bo po prostu poszedłbyś ze mną...
Zamilkła na chwilę, uporządkowując przy tym myśli z lekko zmarszczonymi brwiami.
- To ja zaraz wrócę.
I faktycznie odwróciła się, by odejść szybkim krokiem w stronę Pokoju Wspólnego Hufflepuffu. Na szczęście książka okazała się być dokładnie w tym miejscu, o którym myślała i pięć minut później przybiegła z powrotem do Ślizgona z triumfalnym uśmiechem pełnym dumy... Nie była go świadoma.
Zaraz wręczyła chłopakowi książkę.
- Nie no, chyba nie do końca raz - odparła od razu, po czym zastanowiła się chwilę, co mogłaby tu wymienić. - No czas na pewno i to sporo tego, chociaż nie zawsze byłeś tak w pełni zainteresowany. I tutaj, i to wyjście w wakacje. No i listy. A właśnie, masz rację. I książka!
Naprawdę doceniała wszystko z wymienionych.
- To co, przynieść ci teraz? Tak, tak zrobię. Tylko nie wiem, może będziesz musiał chwilę poczekać, no bo jestem, wiesz, prawie na sto procent pewna, gdzie jest, ale jak jej tam nie będzie to przejebane... Ale znajdę! Znajdę szybko. Ugh... Widzisz, to właśnie straszny bullshit, że nie można tak chodzić między pokojami wspólnymi, czy dormitoriami dowolnie, bo po prostu poszedłbyś ze mną...
Zamilkła na chwilę, uporządkowując przy tym myśli z lekko zmarszczonymi brwiami.
- To ja zaraz wrócę.
I faktycznie odwróciła się, by odejść szybkim krokiem w stronę Pokoju Wspólnego Hufflepuffu. Na szczęście książka okazała się być dokładnie w tym miejscu, o którym myślała i pięć minut później przybiegła z powrotem do Ślizgona z triumfalnym uśmiechem pełnym dumy... Nie była go świadoma.
Zaraz wręczyła chłopakowi książkę.