29-08-2021, 12:47 AM
Serce wciąż biło mu jak głupie kiedy nie tylko Nico się odezwał, ale i ujął jego ramię. Donovan z reguły wyglądał albo na znudzonego, albo beztroskiego, czy jak w tym przypadku, nieco "cocky". To były jego typowe, wyjściowe wrażenia, przy czym choć z reguły były zgodne z realiami, tak zdawało się coraz częściej, że z Nico niekoniecznie. Słowem, był dziko zestresowany, a chcąc żeby wszystko poszło idealnie, grzebał mu w głowie bardziej niż zazwyczaj. Miał pojęcie, że to jest chujowe i że może nie powinien tego robić, jednak wychodził z założenia, że jeśli Nico się nie dowie, a on przecież nie grzebie za niczym szczególnym, jedynie podsłuchuje na bieżąco jego myśli, to chyba nie jest to aż tak słabe? Jemu jednak w głowie nikt nie grzebał, skąd więc miał wiedzieć jak się czuje taka osoba, zakładając, że w ogóle by się dowiedziała. Plan był, by Nico nie dowiedział się absolutnie nigdy.
- Taki jest plan - powiedział z udawaną powagą, kiwając głową powoli.
Przy tym naturalnie głowa Nico stała dla niego otworem i choć normalnie by pewnie nieco spanikował, że faktycznie presja jest duża i nie ma pojęcia co robić, tym razem bardzo wspomagał się bezczelnością. Zatem podążając za tokiem myślenia chłopaka, jego pewność siebie rosła, pomagając nieco w rozluźnieniu się i spróbowaniu po prostu czerpać przyjemność z wyjścia.
- Dlatego Gryffindor, duh. - Odpowiedział pewnie, zerkając na niego, gdy niespiesznie szli sobie na Błonia. - Nie boję się wyzwań, szczególnie tych seksownych. - Wyglądał może na super pewnego swego, ale szczerze nie miał pojęcia czy właśnie nie był przez przypadek nieco gringe'owy. Miał nadzieję, że nie... - Poza tym w zasadzie nie rozmawialiśmy zbyt dużo do tej pory więc może się nie zanudzisz... AŻ TAK. Chyba że postawiłeś przed wyjściem tarota i już znasz jakiś spoiler? - Spojrzał na niego z rozbawionym zainteresowaniem.
- Taki jest plan - powiedział z udawaną powagą, kiwając głową powoli.
Przy tym naturalnie głowa Nico stała dla niego otworem i choć normalnie by pewnie nieco spanikował, że faktycznie presja jest duża i nie ma pojęcia co robić, tym razem bardzo wspomagał się bezczelnością. Zatem podążając za tokiem myślenia chłopaka, jego pewność siebie rosła, pomagając nieco w rozluźnieniu się i spróbowaniu po prostu czerpać przyjemność z wyjścia.
- Dlatego Gryffindor, duh. - Odpowiedział pewnie, zerkając na niego, gdy niespiesznie szli sobie na Błonia. - Nie boję się wyzwań, szczególnie tych seksownych. - Wyglądał może na super pewnego swego, ale szczerze nie miał pojęcia czy właśnie nie był przez przypadek nieco gringe'owy. Miał nadzieję, że nie... - Poza tym w zasadzie nie rozmawialiśmy zbyt dużo do tej pory więc może się nie zanudzisz... AŻ TAK. Chyba że postawiłeś przed wyjściem tarota i już znasz jakiś spoiler? - Spojrzał na niego z rozbawionym zainteresowaniem.