29-08-2021, 01:19 AM
Nico z kolei nie odczuwał takiego stresu. Może tylko kropelkę wymieszaną z ekscytacją całym wyjściem, ale chociaż uważał Gryfona za przystojnego i intrygującego, nie znał go na tyle, by mógł przywiązać się równie bardzo, co Donovan do niego. Był za to stosunkowo bardzo zainteresowany i bez wątpienia otwarty na tę relację, jak daleko miałaby nie zawędrować.
- Przy odrobinie szczęścia nie będziemy musieli nawet zawędrować aż do Zakazanego Lasu, żeby zrobiło się ciekawie... Zdaje się, że wilki mogłyby być jeszcze rozdrażnione wczorajszą pełnią, na mocy wilkołaczego dziedzictwa. A ja ostatecznie nie chciałbym spotkać ich ponownie.
Owszem, zdarzyło mu się być w Zakazanym Lesie, w dużym stopniu ze względu na słowo zakazany... Ale czy kiedykolwiek natknął się na cokolwiek niebezpiecznego? Nie, nic takiego nie widział. Może nigdy nie zawędrował wystarczająco daleko, a może cały las był straszny tylko przez krążące o nim legendy? I przez ludzi takich, jak Nico, oczywiście, którzy chcieli uchodzić za ciekawszych, opowiadając niestworzone historie. Dlatego oraz ze względu na to, że był zwyczajnie osobą kreatywną, której z łatwością przychodziły na myśl podobne sytuacje...
- Ostatecznie wolałbym oswoić tym razem kogoś bardziej atrakcyjnego... - dodał zaraz nieco ciszej, rozglądając się po pustym korytarzu w teatralny sposób.
Zaśmiał się cicho na myśl o seksowych wyzwaniach. Cóż, tak w pierwszej chwili zrozumiał słowa Gryfona. Dopiero po sekundzie dotarło do niego, że to nie do końca tak. Ale przecież i takie, i takie wyzwania byłyby ciekawe! Jego zdaniem na pewno i oczywiście pomyślał o tym, nie hamując się przed jakimikolwiek nieczystymi myślami.
Nie stawiał tarota na dzisiejsze wyjście, głównie dlatego, że nie miał na to czasu oraz czasem chciał robić rzeczy bez żadnych oczekiwań oraz uprzedzeń. Zdecydowanie zdawał sobie sprawę z tego, że to, co wyczyta w kartach może mieć ogromny wpływ na jego zachowanie... Co za tym idzie, mógł z łatwością manipulować tym, co przygotował dla niego los! I to nie zawsze celowo. Po tarota sięgnie, kiedy pytanie będzie ważniejsze - tak samo jak istotne było w problemie Romilly'ego.
- Znam, wiem wystarczająco dużo - odparł z dumnym uśmiechem. - Oczywiście nic ci nie powiem, bo się nie spełni. To może dam przestrzeń tobie pierwszemu. Co ciekawego chciałbym o tobie wiedzieć? - spytał, skupiając na nim wzrok na dłużej.
- Przy odrobinie szczęścia nie będziemy musieli nawet zawędrować aż do Zakazanego Lasu, żeby zrobiło się ciekawie... Zdaje się, że wilki mogłyby być jeszcze rozdrażnione wczorajszą pełnią, na mocy wilkołaczego dziedzictwa. A ja ostatecznie nie chciałbym spotkać ich ponownie.
Owszem, zdarzyło mu się być w Zakazanym Lesie, w dużym stopniu ze względu na słowo zakazany... Ale czy kiedykolwiek natknął się na cokolwiek niebezpiecznego? Nie, nic takiego nie widział. Może nigdy nie zawędrował wystarczająco daleko, a może cały las był straszny tylko przez krążące o nim legendy? I przez ludzi takich, jak Nico, oczywiście, którzy chcieli uchodzić za ciekawszych, opowiadając niestworzone historie. Dlatego oraz ze względu na to, że był zwyczajnie osobą kreatywną, której z łatwością przychodziły na myśl podobne sytuacje...
- Ostatecznie wolałbym oswoić tym razem kogoś bardziej atrakcyjnego... - dodał zaraz nieco ciszej, rozglądając się po pustym korytarzu w teatralny sposób.
Zaśmiał się cicho na myśl o seksowych wyzwaniach. Cóż, tak w pierwszej chwili zrozumiał słowa Gryfona. Dopiero po sekundzie dotarło do niego, że to nie do końca tak. Ale przecież i takie, i takie wyzwania byłyby ciekawe! Jego zdaniem na pewno i oczywiście pomyślał o tym, nie hamując się przed jakimikolwiek nieczystymi myślami.
Nie stawiał tarota na dzisiejsze wyjście, głównie dlatego, że nie miał na to czasu oraz czasem chciał robić rzeczy bez żadnych oczekiwań oraz uprzedzeń. Zdecydowanie zdawał sobie sprawę z tego, że to, co wyczyta w kartach może mieć ogromny wpływ na jego zachowanie... Co za tym idzie, mógł z łatwością manipulować tym, co przygotował dla niego los! I to nie zawsze celowo. Po tarota sięgnie, kiedy pytanie będzie ważniejsze - tak samo jak istotne było w problemie Romilly'ego.
- Znam, wiem wystarczająco dużo - odparł z dumnym uśmiechem. - Oczywiście nic ci nie powiem, bo się nie spełni. To może dam przestrzeń tobie pierwszemu. Co ciekawego chciałbym o tobie wiedzieć? - spytał, skupiając na nim wzrok na dłużej.