29-08-2021, 02:59 AM
Szybko postanowił udawać, że opacznie zrozumiał nawet jego zdziwienie. Cóż, może nawet gdyby Donovan nie czytał w myślach, mógłby dostrzec czerwone flagi w każdej kolejnej wypowiedzi Nico... Z tym, że on zwykle nawet nie przejmował się tym, kto oraz na ile mu wierzy. No dobrze, może wolał, żeby Gryfon mu uwierzył, ale tylko dlatego, że ustrzelił właśnie jakimś cudem randkę!
- Ponownie. Znaczy jeszcze raz - wyjaśnił mu cierpliwie, przekręcając właśnie zgrabnie pytanie chłopaka. - Nie słyszałeś o nich? Albo tego wycia co pełnię?
Bo Nico na przykład absolutnie nie słyszał wycia co pełnię. Z dormitorium w lochach? Nie ma mowy. Ale Donovan nie musiał tego wiedzieć. Wiedział, oczywiście, ale Nico nie musiał już wiedzieć, że ten wie to, czego wiedzieć nie miał.
- Zdaje się, że parę lat temu była nawet cała drama, że rozszarpały kogoś, albo może ten ktoś trafił do Munga, nie pamiętam... - dodał, wzruszając lekko ramieniem.
Oczywiście nie było takiej dramy, nie rozszarpały nikogo, a nawet nikt nie trafił do szpitala.
- A przeszkadza ci to? - spytał szczerze zainteresowany w temacie oswajania i nawet ponownie utkwił w nim nieco wyczekujący wzrok.
Cóż, on z nich dwóch musiał pytać...
- Nie chamsko! Nie zepsujesz mi randki swoim wpieprzaniem się losowi w paradę - zażartował, licząc, że Gryfon ma wystarczająco luźne podejście, by nie oburzyć się na podobny zarzut.
Zmierzył go uważnie wzrokiem na wiadomość o tatuażach, wyraźnie zaintrygowany... A jednak informację o swoim postanowił zostawić na inny raz. Oczywiście o tym też pomyślał, dając Donovanowi jasną informację, że tatuaż miał. Konkretnie na łopatce, a ta myśl była o tyle istotna, że chodziło mu po głowie, czy chłopak zajdzie wystarczająco daleko, by móc go zobaczyć... Jeśli tak, już zdecydował, że osobiście pochwali mu się zdejmując koszulkę w najmniej spodziewanym momencie, choć w jakimś odpowiednim miejscu... Tylko może nie na pierwszej randce.
- W takim razie nie mogę się doczekać aż mi się poszczęści.
- Ponownie. Znaczy jeszcze raz - wyjaśnił mu cierpliwie, przekręcając właśnie zgrabnie pytanie chłopaka. - Nie słyszałeś o nich? Albo tego wycia co pełnię?
Bo Nico na przykład absolutnie nie słyszał wycia co pełnię. Z dormitorium w lochach? Nie ma mowy. Ale Donovan nie musiał tego wiedzieć. Wiedział, oczywiście, ale Nico nie musiał już wiedzieć, że ten wie to, czego wiedzieć nie miał.
- Zdaje się, że parę lat temu była nawet cała drama, że rozszarpały kogoś, albo może ten ktoś trafił do Munga, nie pamiętam... - dodał, wzruszając lekko ramieniem.
Oczywiście nie było takiej dramy, nie rozszarpały nikogo, a nawet nikt nie trafił do szpitala.
- A przeszkadza ci to? - spytał szczerze zainteresowany w temacie oswajania i nawet ponownie utkwił w nim nieco wyczekujący wzrok.
Cóż, on z nich dwóch musiał pytać...
- Nie chamsko! Nie zepsujesz mi randki swoim wpieprzaniem się losowi w paradę - zażartował, licząc, że Gryfon ma wystarczająco luźne podejście, by nie oburzyć się na podobny zarzut.
Zmierzył go uważnie wzrokiem na wiadomość o tatuażach, wyraźnie zaintrygowany... A jednak informację o swoim postanowił zostawić na inny raz. Oczywiście o tym też pomyślał, dając Donovanowi jasną informację, że tatuaż miał. Konkretnie na łopatce, a ta myśl była o tyle istotna, że chodziło mu po głowie, czy chłopak zajdzie wystarczająco daleko, by móc go zobaczyć... Jeśli tak, już zdecydował, że osobiście pochwali mu się zdejmując koszulkę w najmniej spodziewanym momencie, choć w jakimś odpowiednim miejscu... Tylko może nie na pierwszej randce.
- W takim razie nie mogę się doczekać aż mi się poszczęści.