29-08-2021, 04:50 AM
Chociaż bezustanne wzrokowe kontrolowanie jego ruchów przez Rose było denerwujące, to jednak mógł się tego spodziewać. Czego zupełnie się nie spodziewał, to tego, że poczuje jej dłoń na swojej własnej dozującej syrop z ciemiernika. Niestety nie miał nawet czasu na kontemplację tego jak ciepłe były jej palce i jak zaskakujący impuls przebiegający przez kręgosłup wywołał ten dotyk, bo jakiś frajer nie potrafi zasłaniać ust kiedy kicha. Już pal licho trochę obrzydliwą stronę takiego niezasłoniętego rozbryzgu smarków, to aspekt głośności był dużo bardziej problematyczny, bo poczuł zaciskającą się dłoń Rose w podobnym zaskoczeniu nagłym odgłosem, co jego własne. Z jednej strony to skutecznie rozproszyło myśl o przyjemności jej delikatnego dotyku, ale z drugiej... przez ułamek sekundy miał wrażenie, jakby został porażony prądem i przez to wszystkie włoski na ciele stanęły dęba.
Rzucił w jej stronę trochę niezrozumiałe spojrzenie, jakby to wszystko zrobiła umyślnie. Nie patrzyła na niego, co w sumie przyjął z jakimś rodzajem ulgi. Za to kiedy się odsunęła, poczuł dziwnie nieprzyjemny chłód nie tylko na dłoni. Skarcił się w myślach za te niezrozumiałe dla siebie samego reakcje i żeby odzyskać fason we własnej głowie i pozbyć się frustracji, rzucił tym komentarzem w jej stronę. Ale na odpowiedź już nie zareagował, nakazując sobie samemu skupić się na literkach w podręczniku. Przez chwilę nie składały się w ogóle w nic sensownego, wiec na moment przymknął oczy, przetarł je delikatnie palcami jednej dłoni, ucisnął kąciki i wziął dwa wolniejsze, głębsze wdechy.
To zdecydowanie pomogło skierować skupienie na eliksir, bo im szybciej się z tym uporają, tym szybciej będą mogli pójść w swoją stronę i Dexter będzie mógł zapomnieć o tej całkowicie niepożądanej reakcji na irytujący dotyk irytującej Gryfonki. Ugh.
Otworzył oczy akurat w momencie, kiedy Rose zakończył swój krok. Dobrze, zostało niewiele, prawda? Jeszcze trochę i będzie po sprawie.
Skontrolował kolejny krok - musiał przeczytać go trzy razy, żeby upewnić się, że mu się nic nie pomieszało, kto to wymyślał, żeby dwa razy pod rząd dodawać ten sam składnik - po czym sięgnął po kolce jeżozwierza i ostrożnie zaczął odmierzać ilość lądująca w stopniowo zmieniającej kolor cieczy. Kiedy ostatecznie pomarańcz przeszedł w turkus, zwiększył znowu ogień pod kociołkiem. Płyn wirował samoistnie, ciemniejąc powoli, w miarę podnoszenia się temperatury. W końcu całkowicie przeszedł w barwę dorodnej śliwki, więc Dex zmniejszył płomyk, żeby nie przegrzać eliksiru.
Nie patrząc nawet w stronę Rose, opadł z westchnieniem na oparcie fotela, wyrzucając z siebie jedynie:
- Your turn. - Po czym zniknął za otwartym podręcznikiem. Tylko mu się zdawało, że atmosfera trochę... zgęstniała?
Punkty Eliksirów: 3
Kostka: 4
Wynik równania oraz bonus: 3+4+1(Rose)+1(bonus Rose)=9
Czy udane? (jeśli nie, wpisz kostkę na efekt uboczny): udane
Rzucił w jej stronę trochę niezrozumiałe spojrzenie, jakby to wszystko zrobiła umyślnie. Nie patrzyła na niego, co w sumie przyjął z jakimś rodzajem ulgi. Za to kiedy się odsunęła, poczuł dziwnie nieprzyjemny chłód nie tylko na dłoni. Skarcił się w myślach za te niezrozumiałe dla siebie samego reakcje i żeby odzyskać fason we własnej głowie i pozbyć się frustracji, rzucił tym komentarzem w jej stronę. Ale na odpowiedź już nie zareagował, nakazując sobie samemu skupić się na literkach w podręczniku. Przez chwilę nie składały się w ogóle w nic sensownego, wiec na moment przymknął oczy, przetarł je delikatnie palcami jednej dłoni, ucisnął kąciki i wziął dwa wolniejsze, głębsze wdechy.
To zdecydowanie pomogło skierować skupienie na eliksir, bo im szybciej się z tym uporają, tym szybciej będą mogli pójść w swoją stronę i Dexter będzie mógł zapomnieć o tej całkowicie niepożądanej reakcji na irytujący dotyk irytującej Gryfonki. Ugh.
Otworzył oczy akurat w momencie, kiedy Rose zakończył swój krok. Dobrze, zostało niewiele, prawda? Jeszcze trochę i będzie po sprawie.
Skontrolował kolejny krok - musiał przeczytać go trzy razy, żeby upewnić się, że mu się nic nie pomieszało, kto to wymyślał, żeby dwa razy pod rząd dodawać ten sam składnik - po czym sięgnął po kolce jeżozwierza i ostrożnie zaczął odmierzać ilość lądująca w stopniowo zmieniającej kolor cieczy. Kiedy ostatecznie pomarańcz przeszedł w turkus, zwiększył znowu ogień pod kociołkiem. Płyn wirował samoistnie, ciemniejąc powoli, w miarę podnoszenia się temperatury. W końcu całkowicie przeszedł w barwę dorodnej śliwki, więc Dex zmniejszył płomyk, żeby nie przegrzać eliksiru.
Nie patrząc nawet w stronę Rose, opadł z westchnieniem na oparcie fotela, wyrzucając z siebie jedynie:
- Your turn. - Po czym zniknął za otwartym podręcznikiem. Tylko mu się zdawało, że atmosfera trochę... zgęstniała?
Punkty Eliksirów: 3
Kostka: 4
Wynik równania oraz bonus: 3+4+1(Rose)+1(bonus Rose)=9
Czy udane? (jeśli nie, wpisz kostkę na efekt uboczny): udane