29-08-2021, 07:29 PM
Podczas gdy Kaia miała chwilę niepewności w związku z rysunkami na jej twarzy - a nie było żadnych! Tym razem... - Ian nie przeszkadzał sobie zupełnie w dążżeniu do swego. Miał zadanie, questa, ważne rzeczy się działy. I przyszedł do właściwej osoby, był przekonany! Jedna sprawa, że czasem faktycznie pachniała ładnie - może to właśnie płyn? - a inna, że już po jej uśmieszku wiedział, że nie tylko otrzyma płyn, ale momże kompana w zbrodni doskonałej.
Roześmiał się na jej pytanie.
- Jeszcze nie, ale! - Uniósł między nich palec wskazujący. - Idę sobie. Spaceruję, myślę o życiu i takie tam, i przechodze przez dziedziniec, ten z fontanną. I tak patrzę jak ta woda wiesz, napierdala sobie, i pieni się tam gdzie spada z tych... No wiesz. Wylotów. - Cokolwiek to było, ale wiadomo o co chodzi! - I nagle - Tu pokazał palcami niby wybuch od swoich skroni. - Co jakby przypadkiem znalazło się tam coś mocno pieniącego, i trochę piany aktualnie było tsunami piany.
Rozłożył ręce w zachwycie nad swoim geniuszem, patrząc na Kaię z niemym "to ja, mój geniusz, moje kredki". Był z siebie szalenie dumny.
Roześmiał się na jej pytanie.
- Jeszcze nie, ale! - Uniósł między nich palec wskazujący. - Idę sobie. Spaceruję, myślę o życiu i takie tam, i przechodze przez dziedziniec, ten z fontanną. I tak patrzę jak ta woda wiesz, napierdala sobie, i pieni się tam gdzie spada z tych... No wiesz. Wylotów. - Cokolwiek to było, ale wiadomo o co chodzi! - I nagle - Tu pokazał palcami niby wybuch od swoich skroni. - Co jakby przypadkiem znalazło się tam coś mocno pieniącego, i trochę piany aktualnie było tsunami piany.
Rozłożył ręce w zachwycie nad swoim geniuszem, patrząc na Kaię z niemym "to ja, mój geniusz, moje kredki". Był z siebie szalenie dumny.