31-08-2021, 02:25 PM
Mimo że jeszcze wciąż nie wydawało jej się, by była zbyt ostra w słowach względem Emmy, cieszyła się, że nie podejmują teraz tamtego tematu. W dodatku koleżanka najwyraźniej nawet nie zamierzała tam zboczyć i Amity mogła poczuć się nieco bezpieczniej w tej interakcji. Może wtedy kłótnia nie była dla niej problemem, ale w tak obcej i pozornie nieprzyjaznej przestrzeni nie potrzebowała więcej stresu.
Uśmiechnęła się i nieco bardziej rozluźniła na dygnięcie Emmy. No dobrze, może miała ona wady, albo raczej cechy, których Amity wcale nie rozumiało, ale było w niej coś... Ciepłego? Tak, chyba o to chodziło.
A jednak gdy tylko Emma spojrzała ku parkietowi, była przekonana, że to moment, w którym się rozstają. Na tyle, że całkowicie rozluźniła palce swojej dłoni i była gotowa po prostu puścić dziewczynę. W końcu po to tu była, prawda? Tańczyć, bawić się i pokręcić się w tłumie z tą całą pozytywną energią, jaką zwykle zwykle roztaczała i która zdawała się działać na większość. Tylko nie na nią? A może tym razem było trochę inaczej?
Zaraz okazało się, że było zdecydowanie inaczej. Amity zamrugała szybciej parę razy, kiedy docierał do niej kolejny komunikat dziewczyny. Och, więc to ją chciała wyciągnąć na parkiet? Zerknęła w głąb sali trochę nieufnie, ale zaraz po wzięciu cichego, jej zdaniem dyskretnego głębszego wdechu, pokiwała krótko głową na znak zgody. Musiała się zgodzić! Przecież mniej więcej po to tu była. Potem miałaby do siebie tylko wyrzut, że znów wszystko nie wyszło.
- Jasne, w porządku - mruknęła z delikatnym uśmiechem.
Następnie podążyła za Emmą, pozwalając jej tym samym na poprowadzenie jej i przejęcie kontroli.
Uśmiechnęła się i nieco bardziej rozluźniła na dygnięcie Emmy. No dobrze, może miała ona wady, albo raczej cechy, których Amity wcale nie rozumiało, ale było w niej coś... Ciepłego? Tak, chyba o to chodziło.
A jednak gdy tylko Emma spojrzała ku parkietowi, była przekonana, że to moment, w którym się rozstają. Na tyle, że całkowicie rozluźniła palce swojej dłoni i była gotowa po prostu puścić dziewczynę. W końcu po to tu była, prawda? Tańczyć, bawić się i pokręcić się w tłumie z tą całą pozytywną energią, jaką zwykle zwykle roztaczała i która zdawała się działać na większość. Tylko nie na nią? A może tym razem było trochę inaczej?
Zaraz okazało się, że było zdecydowanie inaczej. Amity zamrugała szybciej parę razy, kiedy docierał do niej kolejny komunikat dziewczyny. Och, więc to ją chciała wyciągnąć na parkiet? Zerknęła w głąb sali trochę nieufnie, ale zaraz po wzięciu cichego, jej zdaniem dyskretnego głębszego wdechu, pokiwała krótko głową na znak zgody. Musiała się zgodzić! Przecież mniej więcej po to tu była. Potem miałaby do siebie tylko wyrzut, że znów wszystko nie wyszło.
- Jasne, w porządku - mruknęła z delikatnym uśmiechem.
Następnie podążyła za Emmą, pozwalając jej tym samym na poprowadzenie jej i przejęcie kontroli.