31-08-2021, 09:30 PM
Był poirytowany i sfrustrowany tym, że to się nie trzyma kupy. A potem... Potem zwrócił uwagę na to, że nie tylko teraz, ale i wiele razy, Nico wie. Doskonale wie, że czasem to po prostu nie działa. Słyszy co mówi, zdaje sobie sprawę, że brzmi to niespójnie, sądził, że to dlatego się wkurzał, że ten mu się wtrąca w historie. Ale może nie? Zawiesił na nim wzrok w zastanowieniu, jakoś tak bardziej... Jakby czegoś szukał. I szukał, tylko Nico o tym nie wiedział. Mógł tylko poczuć się ciut dziwnie na chwilę.
- Dziwne, że o tym nie słyszałem. - Skomentował mimo wszystko bardzo spokojnie, łagodnie, bez wyrzutu czy podejrzliwości. W końcu nic nie podejrzewał, a wiedział zwyczajnie, co jest prawdą.
Uśmiechnął się szerzej na jego dalszą odpowiedź, dopiero odwracając jakby z wahaniem wzrok. Wodził chwilę przed nimi po otoczeniu wzrokiem, po części przeczekując zaciesz, a po części myśląc nad zgrabną odpowiedzią. Nie znalazł żadnej.
- Wspaniale to słyszeć. - Powiedział w końcu wesoło, niemal beztrosko.
Zaśmiał się lekko na odpowiedź chłopaka i jego niebywałą pewność siebie. Uwielbiał to, że się nie wstydził, nie wykręcał, nie uciekał. Że był zainteresowany, więc odważnie badał i sprawdzał, brał co chciał, nie był sierotą czekającą na odsiecz, rycerza na białym koniu. Szczególnie, że nie byłby z niego dobry rycerz. Raczej smok, jak już, jak to kiedyś powiedział jego brat.
- No do tej pory sobie radzisz, faktycznie. Ale dzień jeszcze młody, nie wiem, może się zaraz okaże, że masz drugą głowę albo trzymasz trupa w szafie. Nie wiem! - Wzruszył ramieniem z miną uudawanej niewinności i niby zmartwienia, które zresztą wyparowały bardzo szybko. Acz trafił z wyborem. Zaimponował bardziej samą konsekwencją w działaniu, to fakt. Ale to było interesujące i... Tak, w zasadzie było ogromnie interesujące. Tak samo jak kwestia jego rodziny, która zakuła w tym wszystkim jakoś... Inaczej. Mniej kolorowo. Jednak to szybko umknęło i choć zatrzymało jego myśli na chwilę, nie pozwoliło na uchwycenie całokształtu.
- Chętnie bym spróbował jakiś zinterpretować. - Gdyby dorwał w swoje lepkie łapki, ba, przeczytałby każde słowo od początku do końca, dwa razy dla pewności.
zt. --> ciąg dalszy
- Dziwne, że o tym nie słyszałem. - Skomentował mimo wszystko bardzo spokojnie, łagodnie, bez wyrzutu czy podejrzliwości. W końcu nic nie podejrzewał, a wiedział zwyczajnie, co jest prawdą.
Uśmiechnął się szerzej na jego dalszą odpowiedź, dopiero odwracając jakby z wahaniem wzrok. Wodził chwilę przed nimi po otoczeniu wzrokiem, po części przeczekując zaciesz, a po części myśląc nad zgrabną odpowiedzią. Nie znalazł żadnej.
- Wspaniale to słyszeć. - Powiedział w końcu wesoło, niemal beztrosko.
Zaśmiał się lekko na odpowiedź chłopaka i jego niebywałą pewność siebie. Uwielbiał to, że się nie wstydził, nie wykręcał, nie uciekał. Że był zainteresowany, więc odważnie badał i sprawdzał, brał co chciał, nie był sierotą czekającą na odsiecz, rycerza na białym koniu. Szczególnie, że nie byłby z niego dobry rycerz. Raczej smok, jak już, jak to kiedyś powiedział jego brat.
- No do tej pory sobie radzisz, faktycznie. Ale dzień jeszcze młody, nie wiem, może się zaraz okaże, że masz drugą głowę albo trzymasz trupa w szafie. Nie wiem! - Wzruszył ramieniem z miną uudawanej niewinności i niby zmartwienia, które zresztą wyparowały bardzo szybko. Acz trafił z wyborem. Zaimponował bardziej samą konsekwencją w działaniu, to fakt. Ale to było interesujące i... Tak, w zasadzie było ogromnie interesujące. Tak samo jak kwestia jego rodziny, która zakuła w tym wszystkim jakoś... Inaczej. Mniej kolorowo. Jednak to szybko umknęło i choć zatrzymało jego myśli na chwilę, nie pozwoliło na uchwycenie całokształtu.
- Chętnie bym spróbował jakiś zinterpretować. - Gdyby dorwał w swoje lepkie łapki, ba, przeczytałby każde słowo od początku do końca, dwa razy dla pewności.
zt. --> ciąg dalszy