31-08-2021, 10:00 PM
Nie miała intencji wprawienia Kai w ponury nastrój, ale jakoś tak przypadkiem samo wyszło. Ale nie mogła też nic poradzić na to, że po prostu zainteresowało ją to, bo doskonale pamiętała jak ta dwójka kleiła się do siebie pod koniec roku, jakby to był jakiś szczyt sezonu godowego. No i naprawdę nic nie wiedziała o ich rozstaniu! Musiała nadrobić...
Słysząc tę skondensowaną wersję wydarzeń, aż otworzyła usta w zdumieniu. Z tego co znała Cavingtona, to sądziła, że to raczej on by kogoś zostawił z nudów albo cholera wie co, a tu jednak okazało się, że to Kaia zakończyła ten związek.
- O nie, zrobił ci awanturę za świętowanie własnych urodzin? Co on, ma pięć lat? - Nawet jeśli była w stanie zrozumieć, że Mickey się zirytował brakiem zaproszenia na urodziny własnej dziewczyny i na dodatek nie odbieranie telefonu, to mimo wszystko wybierała stronę Kai, bo i ona miała rację w swojej decyzji.
Zmarszczyła brwi w zastanowieniu, po czym spojrzała na Teddy'ego, który siedział cicho cały czas. Mógłby się na coś przydać, a jego nieobecność tez pewnie pomoże Harris wyrzucić z siebie więcej. Nie dobrze zaczynać rok szkolny z frustracjami!
- Teddy, będziesz tak kochany i przyniesiesz nam jakąś czekoladę? A najlepiej tonę? Taka sytuacja wymaga nadmiaru niezdrowego cukru. I sok owocowy dla mnie. Dzięki, jesteś cudowny, odwdzięczę się. - Nie czekając w ogóle na odpowiedź chłopaka, posłała mu powietrznego buziaka i poczekała aż wyjdzie.
Dopiero kiedy drzwi zasunęły się za wychodzącym krukonem, Aurora dużo poważniej spojrzała na Kaię.
- Wszystko w porządku? Znaczy... jak się trzymasz z tym wszystkim? I pytam serio: nie znosimy go teraz? - Again, za długo pewnie nie byłaby w stanie, ale przynajmniej bardzo by się starała! No i zawsze kiedy Harris i Cavington byliby obok, to brałaby stronę dziewczyny, oczywiście.
Słysząc tę skondensowaną wersję wydarzeń, aż otworzyła usta w zdumieniu. Z tego co znała Cavingtona, to sądziła, że to raczej on by kogoś zostawił z nudów albo cholera wie co, a tu jednak okazało się, że to Kaia zakończyła ten związek.
- O nie, zrobił ci awanturę za świętowanie własnych urodzin? Co on, ma pięć lat? - Nawet jeśli była w stanie zrozumieć, że Mickey się zirytował brakiem zaproszenia na urodziny własnej dziewczyny i na dodatek nie odbieranie telefonu, to mimo wszystko wybierała stronę Kai, bo i ona miała rację w swojej decyzji.
Zmarszczyła brwi w zastanowieniu, po czym spojrzała na Teddy'ego, który siedział cicho cały czas. Mógłby się na coś przydać, a jego nieobecność tez pewnie pomoże Harris wyrzucić z siebie więcej. Nie dobrze zaczynać rok szkolny z frustracjami!
- Teddy, będziesz tak kochany i przyniesiesz nam jakąś czekoladę? A najlepiej tonę? Taka sytuacja wymaga nadmiaru niezdrowego cukru. I sok owocowy dla mnie. Dzięki, jesteś cudowny, odwdzięczę się. - Nie czekając w ogóle na odpowiedź chłopaka, posłała mu powietrznego buziaka i poczekała aż wyjdzie.
Dopiero kiedy drzwi zasunęły się za wychodzącym krukonem, Aurora dużo poważniej spojrzała na Kaię.
- Wszystko w porządku? Znaczy... jak się trzymasz z tym wszystkim? I pytam serio: nie znosimy go teraz? - Again, za długo pewnie nie byłaby w stanie, ale przynajmniej bardzo by się starała! No i zawsze kiedy Harris i Cavington byliby obok, to brałaby stronę dziewczyny, oczywiście.