31-08-2021, 10:18 PM
Było naprawdę wiele powodów, dla których Donovan mu się wtrącał w te wymyślane i niespójne historie. Jednym była ciekawość czy będzie dość spontaniczny i kreatywny, by odpowiedzieć na pytania z sensem i pociągnąć to, co zaczął. Kolejnym, mniej świadoma potrzeba żeby zwrócić na siebie uwagę Nico. Udawał sam przed sobą, że jedynie się z nim droczy i po prostu jak każdy kumpel czy love-hate, lubi podtykać mu wyboje pod nogi i sprawdzać czy się wypierdoli. W rzeczywistości cholernie potrzebował i chciał być częścią jego rozmów, dnia, relacji po prostu, chciał istnieć w jego głowie i życiu, i potrzebował być widzianym. To trudne, kiedy ktoś się danej osobie cholernie podoba, ale mimo poczucia, że tak dobrze się znają... Wcale się nie znają. Nie obustronnie. I poczucie, że dla drugiej strony jeszcze nie istnieje, a tak bardzo chciał już tam być.
Mniejszej wagi pwoody były raczej proste: bo może, bo lubi drażnić ludzi, bo lubi być w centrum uwagi, lub chociaż obok niej. Mechanizmów wiele można się doszukiwać, ale to dwa pierwsze, najważniejsze, przeważały o tym, że akurat Nico był tak często na celowniku.
A potem ta sama flaga, która pojawiła się wcześniej, zaczęła niemalże łopotać na podzamkowym wietrze. Coś było mocno nie tak z rodziną Nico. Ale co? Co się dzieje? Jak wiele nie wiedział? Cholera, a był pewien, że zna go już niemal od podszewki. W końcu trochę się już za nim ugania. Tym razem jednak choć był ciekawy, nastała też pewna ostrożność, może nawet zmartwienie? Nie o siebie, o Nico. Ale przecież nie mógł ot tak zapytać, a głowa Nico była... Cóż, gdy zbliżali się do tematu rodziny, bardzo chaotyczna i niezrozumiała tak, jak by sobie życzył.
- Damn, ile to by było sprytu i uroku osobistego, musiałbym chyba cały czas na ciebie zezować. To niezdrowe. - Pokręcił głową z ostentacyjnym pożałowaniem dla pomysłu. - Starczy jedna, przynajmniej mam szansę nie wyglądać przy tobie jak parobek.
Co jak co, ale umiał w dzikie komplementy. I nawet jak wcale nie uważał, że wyglądał, nie liczyło się co faktycznie uważał. Ważne było by Nico poczuł się dobrze. Zawsze w komplementach o to chodziło, nie? Kłamać nie kłamał, ale żarty to przecież nie kłamstwo.
- Oh? - Uniósł brwi, patrząc na niego w szczerym zainteresowaniu. Teraz to rozbudził w nim rozwiązłą kreatywność, nie ma co. - Wezmę go w całości, zdradź mi. Albo czekaj, zgadnę. Śnił ci się ktoś bosko przystojny, niemal jakby go sami bogowie ciosali, szalenie zabawny i inteligentny. - Wydął pierś dumnie dla podkreślenia o kim mowa.
Mniejszej wagi pwoody były raczej proste: bo może, bo lubi drażnić ludzi, bo lubi być w centrum uwagi, lub chociaż obok niej. Mechanizmów wiele można się doszukiwać, ale to dwa pierwsze, najważniejsze, przeważały o tym, że akurat Nico był tak często na celowniku.
A potem ta sama flaga, która pojawiła się wcześniej, zaczęła niemalże łopotać na podzamkowym wietrze. Coś było mocno nie tak z rodziną Nico. Ale co? Co się dzieje? Jak wiele nie wiedział? Cholera, a był pewien, że zna go już niemal od podszewki. W końcu trochę się już za nim ugania. Tym razem jednak choć był ciekawy, nastała też pewna ostrożność, może nawet zmartwienie? Nie o siebie, o Nico. Ale przecież nie mógł ot tak zapytać, a głowa Nico była... Cóż, gdy zbliżali się do tematu rodziny, bardzo chaotyczna i niezrozumiała tak, jak by sobie życzył.
- Damn, ile to by było sprytu i uroku osobistego, musiałbym chyba cały czas na ciebie zezować. To niezdrowe. - Pokręcił głową z ostentacyjnym pożałowaniem dla pomysłu. - Starczy jedna, przynajmniej mam szansę nie wyglądać przy tobie jak parobek.
Co jak co, ale umiał w dzikie komplementy. I nawet jak wcale nie uważał, że wyglądał, nie liczyło się co faktycznie uważał. Ważne było by Nico poczuł się dobrze. Zawsze w komplementach o to chodziło, nie? Kłamać nie kłamał, ale żarty to przecież nie kłamstwo.
- Oh? - Uniósł brwi, patrząc na niego w szczerym zainteresowaniu. Teraz to rozbudził w nim rozwiązłą kreatywność, nie ma co. - Wezmę go w całości, zdradź mi. Albo czekaj, zgadnę. Śnił ci się ktoś bosko przystojny, niemal jakby go sami bogowie ciosali, szalenie zabawny i inteligentny. - Wydął pierś dumnie dla podkreślenia o kim mowa.