31-08-2021, 11:19 PM
Zanim zdążyła się odezwać, czy w jakikolwiek inny sposób podtrzymać rozpoczęty machnięciem kontakt, dziewczyna odwróciła się i zniknęła z okna. Emma przez moment pomyślała, że chyba jednak ją spłoszyła. Dobrze wiedziała, jak płochliwi i wrażliwi potrafią być artyści, więc ani trochę nie miała tego nieznajomej za złe, co więcej, była w stanie to zrozumieć. Osobiście nie czuła potrzeby ucieczki, bo przyzwyczaiła się do ogromnych widowni wypełnionych ludźmi po same brzegi, do każdego spojrzenia otaczających ludzi skierowanego właśnie na nią, do uznania i prób nawiązania z nią kontaktu choćby przez chwilę, żeby pogratulować talentu.
Ale nie każdy był taki, jak ona. W zrozumieniu jakim obdarzyła brunetkę, mimo wszystko poczuła jakieś ukłucie smutku, że tak po prostu zniknęła. Westchnęła powoli i w końcu oderwała spojrzenie od pustego już okna. Odgarnęła mokre włosy z twarzy i powoli, pozwalając nagim stopom czuć mokrą trawę z każdym krokiem, skierowała się do wejścia na dziedziniec, gdzie bezpiecznie pod zadaszeniem leżały jej trampki, rozrzucone byle jak, jeden metr od drugiego.
Ku jej zaskoczeniu, które niemal od razu ewoluowało w zadowolenie, nieznajoma z okna pojawiła się tuż na progu, na granicy suchości korytarza i wilgoci dziedzińca. Zatrzymała się na moment, ale delikatny uśmiech brunetki i jej ciche przywitanie zadziałało tak, jakby wokół talii miała zawiązaną linę, która właśnie została pociągnięta. Podeszła niespiesznie, z każdym kolejnym krokiem nieco bardziej pogłębiając radosny uśmiech rozświetlający twarz.
- Hej. - Zatrzymała się może metr od dziewczyny, wciąż stojąc w deszczu, zupełnie nie przejmując się faktem, że jest już cała przemoczona.
Otrzymawszy komplement, przechyliła odrobinę głowę w prawo i tylko na moment spuściła wzrok na swoje dłonie, które splotły się na wysokości mniej więcej żołądka. Zaraz jednak znowu spojrzała na twarz nieznajomej, odnajdując jej oczy niemal natychmiast.
- Pięknie śpiewasz. - Jak tylko przywołała w myślach to uczucie, kiedy wspaniały głos poderwał ją do tańca, poczuła jakby miliardy motyli wystartowały do lotu nie tylko w jej brzuchu, ale również w klatce piersiowej, ramionach, głowie. Poczuła się cudownie lekka i podwójnie szczęśliwa.
Ale nie każdy był taki, jak ona. W zrozumieniu jakim obdarzyła brunetkę, mimo wszystko poczuła jakieś ukłucie smutku, że tak po prostu zniknęła. Westchnęła powoli i w końcu oderwała spojrzenie od pustego już okna. Odgarnęła mokre włosy z twarzy i powoli, pozwalając nagim stopom czuć mokrą trawę z każdym krokiem, skierowała się do wejścia na dziedziniec, gdzie bezpiecznie pod zadaszeniem leżały jej trampki, rozrzucone byle jak, jeden metr od drugiego.
Ku jej zaskoczeniu, które niemal od razu ewoluowało w zadowolenie, nieznajoma z okna pojawiła się tuż na progu, na granicy suchości korytarza i wilgoci dziedzińca. Zatrzymała się na moment, ale delikatny uśmiech brunetki i jej ciche przywitanie zadziałało tak, jakby wokół talii miała zawiązaną linę, która właśnie została pociągnięta. Podeszła niespiesznie, z każdym kolejnym krokiem nieco bardziej pogłębiając radosny uśmiech rozświetlający twarz.
- Hej. - Zatrzymała się może metr od dziewczyny, wciąż stojąc w deszczu, zupełnie nie przejmując się faktem, że jest już cała przemoczona.
Otrzymawszy komplement, przechyliła odrobinę głowę w prawo i tylko na moment spuściła wzrok na swoje dłonie, które splotły się na wysokości mniej więcej żołądka. Zaraz jednak znowu spojrzała na twarz nieznajomej, odnajdując jej oczy niemal natychmiast.
- Pięknie śpiewasz. - Jak tylko przywołała w myślach to uczucie, kiedy wspaniały głos poderwał ją do tańca, poczuła jakby miliardy motyli wystartowały do lotu nie tylko w jej brzuchu, ale również w klatce piersiowej, ramionach, głowie. Poczuła się cudownie lekka i podwójnie szczęśliwa.