31-08-2021, 11:22 PM
Porównując w myślach całą tą niespodziewaną sytuację, w jakiej się obydwie znalazły, do spektakli cyrkowych, które czasem miały w sobie całkiem sporo z musicali, nie mogła się nie zgodzić. Zachichotała, przysłaniając usta dłonią i pokiwała lekko głową na zgodę.
- Myślę, że obydwie z powodzeniem dostałybyśmy rolę w Hogwart Musical, jeśli tylko jakiś szalony reżyser odważyłby się coś takiego nakręcić. - Odgarnęła przyklejające się do policzków włosy za uszy.
Nie skrępowana faktem, że rękę ma całą wilgotną od deszczu, na którym wciąż stała, chwyciła dłoń właśnie poznanej nieznajomej i uścisnęła delikatnie. Jak tylko ją dotknęła, poczuła jak jakiś impuls elektryczy przebiega od opuszków palców przez całą długość ramienia do kręgosłupa, a tam rozchodzi się w górę do głowy i też w dół, aż do palców stóp. Słysząc imię - tak bardzo podobne do własnego - otworzyła szerzej oczy w jakiejś niewyjaśnionej fascynacji. Doprawdy los potrafi być żartobliwy!
- Emma. - Rozbawiony uśmiech rozświetlił jej brązowe oczy i delikatnie zabarwił policzki na różowo. - Właściwie to Emmeline, ale wszyscy mówią na mnie Emma. - Choć uwielbiała swoje pełne imię i nosiła je z dumą, to zdecydowanie w życiu codziennym wolała używać krótszej wersji, długą pozostawiając na scenie. Emmeline Wallace w cyrku, Emma Wallace jak tylko z niego wychodziła.
Wzruszyła nieznacznie jednym ramieniem, dając sobie czas na szybkie zastanowienie, czy faktycznie często jej się zdarza tańczyć do śpiewu innych. Tak tańczyć do takiego śpiewu nie należało jednak do codzienności.
- W ten sposób do nieznajomego głosu tylko, jeśli mnie zainspiruje. A twój głos bardzo mnie zainspirował. - Nie zamierzała ukrywać powodów, bo i po co? Gemma tak ślicznie śpiewała, że nie mogła nie odpowiedzieć na to wewnętrzne wołanie własnej natury, czemu miałaby to ukrywać?
- Myślę, że obydwie z powodzeniem dostałybyśmy rolę w Hogwart Musical, jeśli tylko jakiś szalony reżyser odważyłby się coś takiego nakręcić. - Odgarnęła przyklejające się do policzków włosy za uszy.
Nie skrępowana faktem, że rękę ma całą wilgotną od deszczu, na którym wciąż stała, chwyciła dłoń właśnie poznanej nieznajomej i uścisnęła delikatnie. Jak tylko ją dotknęła, poczuła jak jakiś impuls elektryczy przebiega od opuszków palców przez całą długość ramienia do kręgosłupa, a tam rozchodzi się w górę do głowy i też w dół, aż do palców stóp. Słysząc imię - tak bardzo podobne do własnego - otworzyła szerzej oczy w jakiejś niewyjaśnionej fascynacji. Doprawdy los potrafi być żartobliwy!
- Emma. - Rozbawiony uśmiech rozświetlił jej brązowe oczy i delikatnie zabarwił policzki na różowo. - Właściwie to Emmeline, ale wszyscy mówią na mnie Emma. - Choć uwielbiała swoje pełne imię i nosiła je z dumą, to zdecydowanie w życiu codziennym wolała używać krótszej wersji, długą pozostawiając na scenie. Emmeline Wallace w cyrku, Emma Wallace jak tylko z niego wychodziła.
Wzruszyła nieznacznie jednym ramieniem, dając sobie czas na szybkie zastanowienie, czy faktycznie często jej się zdarza tańczyć do śpiewu innych. Tak tańczyć do takiego śpiewu nie należało jednak do codzienności.
- W ten sposób do nieznajomego głosu tylko, jeśli mnie zainspiruje. A twój głos bardzo mnie zainspirował. - Nie zamierzała ukrywać powodów, bo i po co? Gemma tak ślicznie śpiewała, że nie mogła nie odpowiedzieć na to wewnętrzne wołanie własnej natury, czemu miałaby to ukrywać?