01-09-2021, 02:40 AM
Nico z natury był osobą ciekawską... Złośliwą i prowokującą również, ale tym razem miał dać się poznać od innej strony. Teraz chciał się czegoś dowiedzieć. W dodatku o dziwo miał pewne granice! Jeśli była mowa o czyjejś pasji, czy też wierzeniach, które względnie rozumiał, nie zamierzał wtrącać żadnego rodzaju kpin. Może wiele osób uraziłoby porównywanie wróżbiarstwa do religii, ale on widział jasne powiązanie! I chociaż jemu samemu nie przeszkadzały docinki na temat jego ulubionej dziedziny, nie było to coś, czym miał ochotę atakować innych.
Bez skrępowania zajął zaraz miejsce obok niej i słuchał uważnie jej wyjaśnień. Pewnie mnóstwo osób nie wiedziało nawet, że stać go na taką powagę i skupienie w sytuacji, kiedy rozmowa nie dotyczy jego ścisłych zainteresowań, a jednak!
Podczas jej wyjaśnień, sięgnął po jeden z kwiatów, by przyjrzeć się im dokładniej i pogładzić materiał, marszcząc przy tym lekko brwi.
- Sama je zrobiłaś? Tak trzeba? I nie mogłyby być to te dookoła - pytając, wskazał ruchem ręki na otaczające ich kwiaty.
Cóż, to tylko kolejny element, który go zainteresował. W końcu sam osobiście lubił szyć i... Chyba jeszcze nigdy nie spotkał drugiej takiej osoby w Hogwarcie. Nie to, żeby nie lubił być unikalny, ale nie było tu również negatywnych emocji. Tylko szczere zaskoczenie.
Mimo zadanego pytania, zrobił zgodnie z jej instrukcją i posypał tajemniczy przedmiot, o którym ledwo dowiedział się, iż jest lingą (i już podejrzewał, że wkrótce zapomni tej nazwy) kwiatami. Następnie popatrzył na nią nieco pytająco, może wyczekująco, zastanawiając się, czy aby na pewno go nie poprawi oraz wyczekując, czy to już moment wspomnianej medytacji.
Bez skrępowania zajął zaraz miejsce obok niej i słuchał uważnie jej wyjaśnień. Pewnie mnóstwo osób nie wiedziało nawet, że stać go na taką powagę i skupienie w sytuacji, kiedy rozmowa nie dotyczy jego ścisłych zainteresowań, a jednak!
Podczas jej wyjaśnień, sięgnął po jeden z kwiatów, by przyjrzeć się im dokładniej i pogładzić materiał, marszcząc przy tym lekko brwi.
- Sama je zrobiłaś? Tak trzeba? I nie mogłyby być to te dookoła - pytając, wskazał ruchem ręki na otaczające ich kwiaty.
Cóż, to tylko kolejny element, który go zainteresował. W końcu sam osobiście lubił szyć i... Chyba jeszcze nigdy nie spotkał drugiej takiej osoby w Hogwarcie. Nie to, żeby nie lubił być unikalny, ale nie było tu również negatywnych emocji. Tylko szczere zaskoczenie.
Mimo zadanego pytania, zrobił zgodnie z jej instrukcją i posypał tajemniczy przedmiot, o którym ledwo dowiedział się, iż jest lingą (i już podejrzewał, że wkrótce zapomni tej nazwy) kwiatami. Następnie popatrzył na nią nieco pytająco, może wyczekująco, zastanawiając się, czy aby na pewno go nie poprawi oraz wyczekując, czy to już moment wspomnianej medytacji.