01-09-2021, 04:54 PM
W zasadzie na dzisiaj Miles nie planował nic poza nocną imprezą. No dobra, on raczej ogólnie nic nie planował, mistrz spontanicznego działania (i niedopowiedzialnego, o czym warto wspomnieć), jednak dzisiaj to w ogóle tak wcale! Nie wiedział co ze sobą zrobić. Myśląc już o nocnych harcach, zmierzał ku bibliotece poszukać weny czy coś. Dla wielu to nudne miejsce, dla niego wypełnione książkami, które w słowach chowają złoto. Aż dziwne, że z takim podejściem był Ślizgonem, ale mniejsza. Może to właśnie ta odpowiedzialaność go skreśliła.
A potem zobaczył Biancę. Od początku podobał mu się ten korytarz, ale nie spodziewał się jakim ta dziewczyna cud go zaleje uczuciem i inspiracją znikąd oczekiwaną. Jako osoba niezwykle wrażliwa artystycznie, aż zwolnił mocno kroku gdy jego oczy zalśniły jak same witraże. Patrzył na dumną sylwetkę, szlachetny krok, zmierzające ku niemu. Szła powoli, jako że oboje mieli teraz ogrom wolnego przed następnymi zajęciami i nigdzie biegać nie musieli. To tylko dodało scenie wydźwięku, gdy patrzył jak przez jej nieskazitelną, idealną buzię przechodzą kolory, każde możliwe, odbijające się z witraży. To dziwne jak nagle czas zwolnił gdy jej ciemne oczy napotkały jego.
Jako wizjoner, widział to wszystko bardzo wyraźnie i intensywnie. Czekoladowe włosy spływające niczym wodospady na jej wąskich ramionach. Pełne usta i zgrabny nos, bez skazy, przyjmujące na siebie niczym płótno te żywe, piękne kolory. Krok niemal królewski i duma sprawiające jakby sama była panią tego światła.
Zatrzymał się przed nią z miną pełną fascynacji i zachwytu widocznych nawet z daleka, po czym wyciągnął rękę, by ująć jej dłoń i nakrywając drugą. Pokręcił na bezdechu lekko głową.
- Bianca, moja bogini piękna, gdybyś tylko widziała co ja widzę. - Powiedział cicho, acz pewnie, po czym, naturalnie, musiał dodać wniosek tego wszystkiego: - Uczyń mi zaszczyt i pozwól się namalować, w świetle podobnym do tego, bowiem prezentujesz się w nim zjawiskowo.
I nagle wszyscy powinni wiedzieć dlaczego aktualnie z większością swoich modeli - lub nie - sypia.