01-09-2021, 07:51 PM
Nico grał tutaj o sympatię Donovana, w związku z czym było jasne, że naciągnie parę faktów... I nie chodziło jedynie o naciągane historie, które praktycznie nic nie wnosiły. Musiał trochę nakłamać też o sobie. O sobie, czyli o fanie Quidditcha, oczywiście!
Zaczął od pokiwania głową z powagą.
- Dokładnie, ja tak samo. Atmosfera, rozgrywka, tempo, dynamika... Znaczy, wszystko zależy od drużyny, ale zwykle faktycznie jest na co popatrzeć.
Nie było na co patrzeć. Był o tym absolutnie przekonany. Był ledwie na paru meczach szkolnych w ciągu czterech lat nauki i już zdecydował, że nie ma co dalej próbować. Czym miałby się wyróżniać mecz poza szkołą? Większym stadionem? Innymi trybunami? Sławnymi ludźmi? A jeszcze wszyscy kibice byli zawsze ubrani, jakby nagle w jednym momencie każdy, co do jednego, postanowił zostawić swój dobry gust w domu. Zaparł się i nie miał zamiaru przekonywać się do tej gry dając jej więcej szans... Ale Gryfon miał znać inną wersję.
Chociaż nakrycie go kurtką było oczywiście miłym gestem, był o krok od powiedzenia, że nie jest mu aż tak zimno. Zamiast tego jednak zastanowił się moment, patrząc na chłopaka z mieszaniną niedowierzania i lekkiego zmieszania. Ostatecznie było mu tak od razu cieplej... A kurtka dodatkowo intensywnie pachniała jego perfumami, co było tylko dodatkowym atutem. Sapnął cicho, po czym założył sprawnie kurtkę.
- Wiesz, wystarczyło mnie jakoś objąć, albo coś podobnego, ale to też się nada - odparł szczerze z drobnym wyrzutem.
Zaczął od pokiwania głową z powagą.
- Dokładnie, ja tak samo. Atmosfera, rozgrywka, tempo, dynamika... Znaczy, wszystko zależy od drużyny, ale zwykle faktycznie jest na co popatrzeć.
Nie było na co patrzeć. Był o tym absolutnie przekonany. Był ledwie na paru meczach szkolnych w ciągu czterech lat nauki i już zdecydował, że nie ma co dalej próbować. Czym miałby się wyróżniać mecz poza szkołą? Większym stadionem? Innymi trybunami? Sławnymi ludźmi? A jeszcze wszyscy kibice byli zawsze ubrani, jakby nagle w jednym momencie każdy, co do jednego, postanowił zostawić swój dobry gust w domu. Zaparł się i nie miał zamiaru przekonywać się do tej gry dając jej więcej szans... Ale Gryfon miał znać inną wersję.
Chociaż nakrycie go kurtką było oczywiście miłym gestem, był o krok od powiedzenia, że nie jest mu aż tak zimno. Zamiast tego jednak zastanowił się moment, patrząc na chłopaka z mieszaniną niedowierzania i lekkiego zmieszania. Ostatecznie było mu tak od razu cieplej... A kurtka dodatkowo intensywnie pachniała jego perfumami, co było tylko dodatkowym atutem. Sapnął cicho, po czym założył sprawnie kurtkę.
- Wiesz, wystarczyło mnie jakoś objąć, albo coś podobnego, ale to też się nada - odparł szczerze z drobnym wyrzutem.