02-09-2021, 04:52 PM
Był nieco zawiedziony, że nowa koleżanka była najwyraźniej nieco mniej artystyczną duszą, a przynajmniej ich pasje nie pokrywały się tak, jak miał na to nadzieje, niemniej nie zniechęcało go to do dalszej interakcji! Krukonka była miła i cierpliwa, wyjaśniała wszystko bardzo dokładnie, ale przy tym w przystępny sposób, dzięki czemu z łatwością mógł pojąć chociaż jakiś drobne podstawy, czy też ledwie elementy jej wierzeń. Zdecydowanie była intrygująca, a gotowość do tłumaczenia rzeczy, które dla niej musiały być tak codzienne i oczywiste, była tylko kolejnym plusem.
Słuchał jej więc w pełnym skupieniu i kiwał jedynie głową w niektórych momentach.
- Opowiedz mi o tych ponownych narodzinach - wybrał wyraźnie kwestię, która go zainteresowała i choć nawet nie znał imienia dziewczyny, nie krępował się w zadawaniu pytań.
Właściwie nawet zapomniał, że zwykle rozmowy zaczyna się od przedstawienia się sobie nawzajem, lub też że wspomina się o takich rzeczach mniej więcej na początku... Powoli odpływali od początku swojej interakcji.
- Więc są składane w ofierze, a potem, co się z nimi dzieje? - skinął głową ku wykonanym przez nią kwiatom. - I nie chcę się tu wymądrzać na tematy, o których nie mam pojęcia, więc nie bierz tego do siebie, ale osobiście, jeśli byłbym jednym z takich Bogów, zapach takich kwiatów byłby dla mnie właściwie kluczowym elementem.
Cóż, jego ulubionymi kwiatami były te bzu oraz lawenda... I to prawda, że były śliczne, ale zapach odgrywał główną rolę. Może nie powinien zgrywać tu adwokata dla Bogów, w których szczerze na ten moment nie wierzył, ale był na tyle otwarty, by wejść w dyskusję i przemyśleć, czy to aby na pewno nie mogłoby mieć dla niego sensu.
- W takim razie, co daje modlitwa do Boga, o którym właśnie mówiłaś? Shiva, tak? Chodziło o jakąś prośbę? I co ja mam w tym wszystkim?
Nie chodziło z jego strony o interesowność i roszczeniowość... Chętnie dowiedziałby się, o co się właśnie modlił, a jeśli powinien mieć jakąś prośbę, to przecież mogła powiedzieć mu wcześniej!
Słuchał jej więc w pełnym skupieniu i kiwał jedynie głową w niektórych momentach.
- Opowiedz mi o tych ponownych narodzinach - wybrał wyraźnie kwestię, która go zainteresowała i choć nawet nie znał imienia dziewczyny, nie krępował się w zadawaniu pytań.
Właściwie nawet zapomniał, że zwykle rozmowy zaczyna się od przedstawienia się sobie nawzajem, lub też że wspomina się o takich rzeczach mniej więcej na początku... Powoli odpływali od początku swojej interakcji.
- Więc są składane w ofierze, a potem, co się z nimi dzieje? - skinął głową ku wykonanym przez nią kwiatom. - I nie chcę się tu wymądrzać na tematy, o których nie mam pojęcia, więc nie bierz tego do siebie, ale osobiście, jeśli byłbym jednym z takich Bogów, zapach takich kwiatów byłby dla mnie właściwie kluczowym elementem.
Cóż, jego ulubionymi kwiatami były te bzu oraz lawenda... I to prawda, że były śliczne, ale zapach odgrywał główną rolę. Może nie powinien zgrywać tu adwokata dla Bogów, w których szczerze na ten moment nie wierzył, ale był na tyle otwarty, by wejść w dyskusję i przemyśleć, czy to aby na pewno nie mogłoby mieć dla niego sensu.
- W takim razie, co daje modlitwa do Boga, o którym właśnie mówiłaś? Shiva, tak? Chodziło o jakąś prośbę? I co ja mam w tym wszystkim?
Nie chodziło z jego strony o interesowność i roszczeniowość... Chętnie dowiedziałby się, o co się właśnie modlił, a jeśli powinien mieć jakąś prośbę, to przecież mogła powiedzieć mu wcześniej!