03-09-2021, 10:33 AM
Czy to było zaskakujące…? W zasadzie, jeśli spojrzeć na życie w kategorii jednostki, dzieje się dokładnie to samo. Z drugiej strony, mentalność zbiorowa również była bardzo ciekawym zagadnieniem, ale Rati nie miała aż tak wiele pojęcia na temat psychologii… Jedynie jakieś podstawy, często też wyciągnięte z pism i podań religijnych.
— Jeśli zranisz albo upodlisz pojedynczego człowieka, on również będzie podnosił się po tym ciosie bardzo długo. Różnica jest jedynie taka, że jeden człowiek ma wpływ na własne życie, natomiast kiedy dochodzi do represji całego narodu… Wtedy ten wpływ i odpowiedzialność się rozprasza. Jeśli nie znajdą się jednostki, które faktycznie chcą zwalczyć tę ranę i odkopać się z przeszłości, nie da się ruszyć do przodu. – Westchnęła cicho. – Z jednej strony mamy religie i ideologie, które mówią nam, iż to też przeminie, tak jak buddyzm, którego podstawy okazują się bardzo skuteczne w psychoterapii, z drugiej strony… mentalność zbiorowa jest bardzo ciężkim zjawiskiem. I mam o nim trochę mniej wiedzy niż o tej indywidualnej.
Może to była tylko jej teoria, ale wydawała jej się całkiem logiczna. Jednostka potrafi podnieść się po ciosach – chociaż wymaga to czasu i wkładu pracy. Kiedy dochodzi do zbiorowej terapii, tak by mogła określić, a przynajmniej takiej dotyczącej całego narodu – niektórzy mogą nie chcą się podnieść. Niektórzy nic nie robią i przekazują swoje nastawienie dzieciom. I tak wychowują się pełne traumy dzieci, które mają potem własne dzieci, a te mają własne…
— W zasadzie masz rację. Ludzie nie różnią się od siebie aż tak bardzo. Może dzieli ich kultura, religia, inne stroje, ale w praktyce wszędzie zdają się tacy sami… - dodała z zamyśleniem.
Na ich nieszczęście rozmowa właśnie musiała dobiec końca, bo dotarli do cieplarni. Uśmiechnęła się uroczo do Fina, kiedy otworzył jej drzwi i wpuścił ją przodem. Kiedy tylko weszła, obejrzała się za nim i zaczekała, bo nie chciała zostawiać go teraz tak po prostu samego i pójść sobie nawet bez żadnego słowa.
Zresztą, nawet przez całe zielarstwo co chwilę na niego zerkała z lekkim uśmiechem błąkającym się na ustach.
z/t
— Jeśli zranisz albo upodlisz pojedynczego człowieka, on również będzie podnosił się po tym ciosie bardzo długo. Różnica jest jedynie taka, że jeden człowiek ma wpływ na własne życie, natomiast kiedy dochodzi do represji całego narodu… Wtedy ten wpływ i odpowiedzialność się rozprasza. Jeśli nie znajdą się jednostki, które faktycznie chcą zwalczyć tę ranę i odkopać się z przeszłości, nie da się ruszyć do przodu. – Westchnęła cicho. – Z jednej strony mamy religie i ideologie, które mówią nam, iż to też przeminie, tak jak buddyzm, którego podstawy okazują się bardzo skuteczne w psychoterapii, z drugiej strony… mentalność zbiorowa jest bardzo ciężkim zjawiskiem. I mam o nim trochę mniej wiedzy niż o tej indywidualnej.
Może to była tylko jej teoria, ale wydawała jej się całkiem logiczna. Jednostka potrafi podnieść się po ciosach – chociaż wymaga to czasu i wkładu pracy. Kiedy dochodzi do zbiorowej terapii, tak by mogła określić, a przynajmniej takiej dotyczącej całego narodu – niektórzy mogą nie chcą się podnieść. Niektórzy nic nie robią i przekazują swoje nastawienie dzieciom. I tak wychowują się pełne traumy dzieci, które mają potem własne dzieci, a te mają własne…
— W zasadzie masz rację. Ludzie nie różnią się od siebie aż tak bardzo. Może dzieli ich kultura, religia, inne stroje, ale w praktyce wszędzie zdają się tacy sami… - dodała z zamyśleniem.
Na ich nieszczęście rozmowa właśnie musiała dobiec końca, bo dotarli do cieplarni. Uśmiechnęła się uroczo do Fina, kiedy otworzył jej drzwi i wpuścił ją przodem. Kiedy tylko weszła, obejrzała się za nim i zaczekała, bo nie chciała zostawiać go teraz tak po prostu samego i pójść sobie nawet bez żadnego słowa.
Zresztą, nawet przez całe zielarstwo co chwilę na niego zerkała z lekkim uśmiechem błąkającym się na ustach.
z/t