04-09-2021, 05:16 PM
Ich rodziny były zadowolone z relacji dzieciaków też z innego powodu, mianowicie tamci zajmowali się sobą, a rodzice mieli święty spokój. No i wiadomo było, że jak zawołają jedno, to przylecą oboje. Pozytywy decydująco przeważały nad negatywnymi stronami tej całej sytuacji. Nie było na co narzekać.
Za to dzieciaki owszem, miały na co narzekać. Zwłaszcza Ava na swoją matkę. Po dłuższym czasie stwierdziła, że taka musi być kolej rzeczy i olała sprawę. Czasami myślała nad tym, że nie jest to całkowicie właściwe podejście, jednak czuła też, że bez pomocy specjalisty by się nie obeszło. A na takiego ciężko trafić; miała wrażenie, że lekarze tylko doją kasę za wysłuchanie pacjenta przez cały czas trwania sesji.
Uśmiechnęła się tylko. Oczywiste było, że nie będzie wybierać się do kuchni sama (nie licząc późnych wieczorów). Jedzenie w ulubionym towarzystwie smakowało o wiele lepiej.
- Ma się rozumieć - odparła takim tonem, jakby to było oczywiste. Bo i było. - Idziemy.
Kręgosłup już jej zdrętwiał od tego siedzenia. Przekonała się o tym, kiedy wstała ze schodów. Oczywiście mogłaby trajkotać dalej z Colinem, ale jak już zaczął się temat jedzenia, to pewnie zgłodniał i dlatego chciał iść. Ona zresztą też. Wykorzystując chwilę nieuwagi, odebrała mu piłkę z ręki i zbiegła w dół schodów, spodziewając się, że Krukon zacznie ją gonić.
/zt x2
Za to dzieciaki owszem, miały na co narzekać. Zwłaszcza Ava na swoją matkę. Po dłuższym czasie stwierdziła, że taka musi być kolej rzeczy i olała sprawę. Czasami myślała nad tym, że nie jest to całkowicie właściwe podejście, jednak czuła też, że bez pomocy specjalisty by się nie obeszło. A na takiego ciężko trafić; miała wrażenie, że lekarze tylko doją kasę za wysłuchanie pacjenta przez cały czas trwania sesji.
Uśmiechnęła się tylko. Oczywiste było, że nie będzie wybierać się do kuchni sama (nie licząc późnych wieczorów). Jedzenie w ulubionym towarzystwie smakowało o wiele lepiej.
- Ma się rozumieć - odparła takim tonem, jakby to było oczywiste. Bo i było. - Idziemy.
Kręgosłup już jej zdrętwiał od tego siedzenia. Przekonała się o tym, kiedy wstała ze schodów. Oczywiście mogłaby trajkotać dalej z Colinem, ale jak już zaczął się temat jedzenia, to pewnie zgłodniał i dlatego chciał iść. Ona zresztą też. Wykorzystując chwilę nieuwagi, odebrała mu piłkę z ręki i zbiegła w dół schodów, spodziewając się, że Krukon zacznie ją gonić.
/zt x2