04-09-2021, 10:05 PM
Nie mogło zabraknąć najważniejszej osobistości na imprezie - Miles Villiers. Artysta tego pokolenia, wizjonier, duch kreatywności i wolności człowieka, Adonis współczesności przy okazji...
No dobrze, on lubi o sobie mówić dużo dobrych pochlebności, ale wracając do rzeczywistości, kochał imprezy, przy tym trzeba było się nawalić, tańczyć, może spędzić z kimś noc, byłoby miło, i jeśli ktoś nadawał się do zrzucania wstydu, barier i wszelkiej moralności, oto rozpuszczone dziecko, które czasem określano wazeliniarzem z uwagi na zbyt wiele słodzenia do pięknych ludzi. Ale kochał pięknych ludzi! I taki był, jak by nie komplementował, robił to prosto z jego artystycznego serduszka.
Gdy wszedł do sali, wypachniony i zrobiony na bóstwo - podkreślił nawet oczy czarną kredką! Bo mógł. - i pierwszą parę, jaką zobaczył, to Kaia i Ethan. Naturalnie, z uśmiechem, dumny i wręcz zbyt arogancki, podszedł do nich, po drodze witając się z mijanymi czy to uściskiem dłoni, czy machnięciem ręką. Takie życie fejma...
- Dziubaski, wspaniale was widzieć, piliście już? - Przywitał się z Kaią buziaczkiem w policzek, za to Ethan dostał jedynie klepnięcie w ramię. No kisses for ya. - Jeśli nie, to musimy koniecznie, sucho mi. Jeśli tak, wspomóżcie i wypijmy, sucho mi.
Podarował im szeroki uśmiech, absolutnie będąc w rozkwicie dobrego nastroju. Przerwał im rozmowę? Cóż, AHA, teraz razem porozmawiają.
No dobrze, on lubi o sobie mówić dużo dobrych pochlebności, ale wracając do rzeczywistości, kochał imprezy, przy tym trzeba było się nawalić, tańczyć, może spędzić z kimś noc, byłoby miło, i jeśli ktoś nadawał się do zrzucania wstydu, barier i wszelkiej moralności, oto rozpuszczone dziecko, które czasem określano wazeliniarzem z uwagi na zbyt wiele słodzenia do pięknych ludzi. Ale kochał pięknych ludzi! I taki był, jak by nie komplementował, robił to prosto z jego artystycznego serduszka.
Gdy wszedł do sali, wypachniony i zrobiony na bóstwo - podkreślił nawet oczy czarną kredką! Bo mógł. - i pierwszą parę, jaką zobaczył, to Kaia i Ethan. Naturalnie, z uśmiechem, dumny i wręcz zbyt arogancki, podszedł do nich, po drodze witając się z mijanymi czy to uściskiem dłoni, czy machnięciem ręką. Takie życie fejma...
- Dziubaski, wspaniale was widzieć, piliście już? - Przywitał się z Kaią buziaczkiem w policzek, za to Ethan dostał jedynie klepnięcie w ramię. No kisses for ya. - Jeśli nie, to musimy koniecznie, sucho mi. Jeśli tak, wspomóżcie i wypijmy, sucho mi.
Podarował im szeroki uśmiech, absolutnie będąc w rozkwicie dobrego nastroju. Przerwał im rozmowę? Cóż, AHA, teraz razem porozmawiają.