05-09-2021, 12:38 AM
Jasne było, że oboje poczuli... Coś. Żadne z nich nie było ślepe ani ułomne żeby nie zwrócić uwagi na te dłuższe niż potrzeba sekundy, na to zawieszenie spojrzeń. Na ten moment, jaki na chwilę mieli. Nie zmieniało to faktu, że było to niezręczne, nowe, dziwne i w ich konkretnie relacji po prostu nie leżało naturalnie. A może rzecz w tym, że leżało, i dlatego było takie dziwne? Tak czy inaczej, oboje zdecydowali się zachowywać najwyraźniej jakby zupełnie nic się nie stało. Może i lepiej, wygodniej.
- Nie chcę wiedzieć co by było gdybyś mnie nie zepchnął, doprawdy. - Mruknęła, akurat przy tym szczerze będąc zwyczajnie przestraszoną sytuacją.
Miała obowiązki, dzieciaki, miała rzeczy do zrobienia. Gęby do wykarmienia, do zaopiekowania. Nie mogła ot tak nagle skończyć co, w szpitalu? Na ile? I co byb się stało? Spojrzała na fikusa i jakby zbladła, dopiero zdając sobie sprawę, że sytuacja była naprawdę chujowa. Z tego wszystkiego położyła dłoń na brzuchu, opierając się drugą ręką o ścianę. Okej, nic jej już nie groziło, ale co gdyby jednak? Co jeśli by dostała, i jej rodzeństwo zostałoby bez niej? Nieważne czy na tydzień czy rok, czy odpukać, jezu, na zawsze. Przecież z odpowiedniej wysokości ten jebany fikus mógł wyrządzić krzywdę skrajną i nieodwracalną.
- Kurwa. - Wymamrotała, zerkając znowu za Irytkiem, potem z niepokojem nad siebie, by dopiero zerknąć krócej na Dextera. Ale nie miała nic więcej do powiedzenia, poza faktem, że się naprawdę przestraszyła.
- Nie chcę wiedzieć co by było gdybyś mnie nie zepchnął, doprawdy. - Mruknęła, akurat przy tym szczerze będąc zwyczajnie przestraszoną sytuacją.
Miała obowiązki, dzieciaki, miała rzeczy do zrobienia. Gęby do wykarmienia, do zaopiekowania. Nie mogła ot tak nagle skończyć co, w szpitalu? Na ile? I co byb się stało? Spojrzała na fikusa i jakby zbladła, dopiero zdając sobie sprawę, że sytuacja była naprawdę chujowa. Z tego wszystkiego położyła dłoń na brzuchu, opierając się drugą ręką o ścianę. Okej, nic jej już nie groziło, ale co gdyby jednak? Co jeśli by dostała, i jej rodzeństwo zostałoby bez niej? Nieważne czy na tydzień czy rok, czy odpukać, jezu, na zawsze. Przecież z odpowiedniej wysokości ten jebany fikus mógł wyrządzić krzywdę skrajną i nieodwracalną.
- Kurwa. - Wymamrotała, zerkając znowu za Irytkiem, potem z niepokojem nad siebie, by dopiero zerknąć krócej na Dextera. Ale nie miała nic więcej do powiedzenia, poza faktem, że się naprawdę przestraszyła.